Jak poinformował Reuters, w niedzielę gwałtowny przypływ poniżej Nanda Devi, czyli drugiego najwyższego szczytu w Indiach, zniszczył małą tamę o nazwie Rishiganga i uszkodził elektrownię wodną Tapovan Vishnugad (dalej w dół rzeki Dhauliganga), budowaną przez państwową firmę NTPC – wśród ofiar i osób poszukiwanych są m.in. pracownicy tej budowy.

By ratować pracowników, zdecydowano się przewiercić drogę ratunkową przez zasypany 2,5-kilometrowy tunel, w którym prawdopodobnie uwięzionych zostało około 30 osób. Roboty spowalniane są przez gruz i błoto pośniegowe.

W niedzielę z innego, krótszego tunelu wydostano 12 osób. W rejon katastrofy wysłano setki żołnierzy i ratowników.

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez lokalne władze, zaginęło około 170 osób – powiedział Vivek Pandey, rzecznik indyjsko-tybetańskiej policji granicznej.

Na razie nie wiadomo, co spowodowało lawinę przy ujemnych temperaturach i braku deszczu.

Przeczytaj także: Indonezja. Podwójne osuwisko na Jawie, ofiary śmiertelne