Za około rok rozpocząć ma się uwalnianie wody z elektrowni w Fukushimie (Japonia). Jest to konieczne z uwagi na przepełnienie zbiorników z radioaktywnymi substancjami, które od wód gruntowych oddzielono lodową zaporą. Teraz okazało się, że zapora mogła częściowo stopnieć. Konieczne są prace naprawcze.

Topnienie zapory wykryto podczas testów. Firma TEPCO, operator elektrowni, stwierdziła, że konieczne jest jej wzmocnienie. Prace naprawcze mogą rozpocząć się już w grudniu br. Mają zapobiec przedostaniu się materiałów radioaktywnych do wód gruntowych.
Problemy elektrowni Fukushima Daiichi mają swoje źródło w silnym trzęsieniu ziemi i potężnym tsunami, jakich doświadczyli mieszkańcy wschodniej Japonii w 2011 r. Doszło wówczas do poważnego uszkodzenia rdzeni reaktorów, z których uwolniły się substancje promieniotwórcze. Mimo szybkiej reakcji i automatycznego wyłączenia reaktorów jądrowych na etapie trzęsienia ziemi, następująca po nim fala tsunami zalała je i wyłączyła zasilanie awaryjne. W kolejnych dniach trzy z czterech rdzeni obiektów uległo stopieniu, co doprowadziło do serii pożarów i eksplozji. W konsekwencji skażone zostało zarówno powietrze, jak i część wód Oceanu Spokojnego.
W tym roku japoński rząd zdecydował, że przechowywana na terenie zakładu w dużych zbiornikach woda (zalega jej tam ponad 1,25 mln m3) zostanie – po rozcieńczeniu – skierowana do oceanu. Jest to, zdaniem władzy, konieczne, ponieważ jesienią 2022 r. w zbiornikach zabraknie miejsca do magazynowania. Decyzja ta wywołała szereg protestów japońskich rybaków, a także sprzeciw Chin i Korei Południowej.
Przeczytaj także: Fukushima: co zdarzyło się w elektrowni jądrowej 10 lat temu [filmy]

Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.