Tak mawiało się u mnie „na dzielnicy” w czasach słusznie uznanych za minione, czyli jakieś pięćdziesiąt lat temu (podobno ludzie tak długo nie żyją?!). Znaczyło to, że ktoś chciał coś od innych poza kolejnością, albo bez zapłaty, a nawet bez jakiejkolwiek rekompensaty za otrzymane świadczenie lub dobro. W czasie, gdy prawie każde zakupy wymagały odstania w kolejce pewnego czasu, na krzywy ryj oznaczało kupienie bez kolejki. Na krzywy ryj mogło znaczyć także ukraść jabłko z ogródka sąsiada albo gwizdnąć koledze kanapkę z teczki. W czasach realnego socjalizmu, ale też powszechnego niedoboru, na krzywy ryj załatwiało się prawie wszystkie ważne sprawy życiowe i urzędowe. My, żyjący w tamtych czasach, pamiętamy swoje wkurzenie, gdy po nocy spędzonej w kolejce przed sklepem widzieliśmy osobników, członków tego samego, bądź co bądź, społeczeństwa, wychodzących przed oficjalnym otwarciem lokalu z oczekiwanym przez nas towarem w rękach. Na krzywy ryj można było także poza kolejką otrzymać przydział na mieszkanie czy talon na samochód.
TREŚĆ DOSTĘPNA DLA ZALOGOWANYCH
ZAŁÓŻ BEZPŁATNE KONTO I CZYTAJ BEZ OGRANICZEŃ
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Powiązane
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.