Kiedy inwestujemy, to robimy montaż finansowy – część środków pochodzi z kredytów, część z innych źródeł, np. z funduszy unijnych. Jednak i tak musimy mieć środki własne, których udział w całym montażu stanowi 20-30% całej kwoty. W Strategii zapisane są źródła finansowania inwestycji prywatnych (źródło: Ministerstwo Rozwoju). Szacuje się w niej, że obecna nadpłynność banków pozwoli wygenerować wsparcie rzędu 90 mld zł, do tego jeszcze dochodzi potencjał inwestycyjny samych przedsiębiorstw prywatnych rzędu 150 mld zł, możliwości inwestycyjne spółek skarbu państwa – 230 mld zł, środki z poręczeń i gwarancji i finansowanie ze strony zagranicznych instytucji unijnych. W skali całego sektora około 50% wniosków pożyczkowych jest odrzucanych online (źródło: a-Pożyczka przez Internet).

Dzieje się tak zwłaszcza w przypadku projektów o charakterze innowacyjnym, bo banki albo ich nie rozumieją, albo po prostu nie chcą w takie projekty inwestować. Wówczas takie inwestycje muszą być realizowane z własnych środków, uzyskanych dzięki zatrzymaniu zysków lub zebranych z giełdy. Jeśli szacunki dotyczące zapotrzebowania na kapitał własny przyłożyć do kwot, jakie w SOR zapisane są jako inwestycje prywatne, uzyskujemy od ponad 130 do 200 mld zł. Oczywiście, część z tych potrzeb zostanie zaspokojona ze środków, które firmy już posiadają, część uda się uzyskać bezpośrednio od inwestorów. Ale na pewno jakaś część z nich będzie musiała przepłynąć przez giełdę. Można zastosować i inne wyliczenie. Mianowicie obecnie około 21% inwestycji finansowanych jest poprzez giełdę. Jeśli ten wskaźnik się utrzyma, to wówczas przez giełdę musiałoby być sfinansowane około 140 mld zł.

Dla porównania, obecna kapitalizacja GPW to 1,27 bln zł (dane z końca lutego), przy czym spółki krajowe to około połowy tej wartości – niespełna 630 mld zł. Czyli mówimy o wzroście wartości spółek notowanych na giełdzie o 11%, zaś w przypadku spółek krajowych – o ponad 22%.

Oszczędzanie na emeryturę

Takiego bodźca do rozwoju giełdy nie było od dawna, a dokładnie od czasów, kiedy na rynek płynęły szerokim strumieniem pieniądze z OFE, które dla utrzymania limitów inwestycyjnych po prostu musiały kupować akcje spółek. Wówczas liczba ofert pierwotnych oraz wtórnych biła rekordy. Jednak odkąd OFE odebrano możliwość inwestowania w obligacje oraz wprowadzono możliwość przeniesienia się ich członków do ZUS, ten strumień kapitału wysechł. Wiadomo także, że OFE w obecnym kształcie nie przetrwają. Jest kwestią czasu, kiedy zostaną opracowane ustawy, na mocy których obecne fundusze emerytalne zostaną przekształcone w instytucje zarządzające środkami odkładanymi przez Polaków na dodatkową emeryturę. Od ich popularności zależy, jak duże dodatkowe środki będą w stanie zebrać i jak to się przełoży na sytuację na giełdzie. Decyzja o tym, aby zgromadzone tam oszczędności oddać Polakom, została dobrze odebrana przez rynek. Częścią SOR jest program budowy kapitału, który ma umożliwić podniesienie stopy oszczędności Polaków. Poza przebudową OFE służyć ma temu tworzenie dobrowolnych Pracowniczych Planów Kapitałowych w przedsiębiorstwach oraz przebudowa dotychczasowych trzeciofilarowych programów oszczędzania na emeryturę.

Oszczędzanie na własne lokum

Dodatkowo w ramach Narodowego Programu Mieszkaniowego ma zostać stworzona możliwość oszczędzania na własne lokum ze wsparciem państwowym. Część z tych środków – bezpośrednio czy pośrednio – będzie mogła zostać użyta do sfinansowania potrzeb inwestycyjnych firm. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że nie da się rozwoju polskich firm sfinansować wyłącznie kapitałem krajowym. Przyznają to osoby odpowiedzialne za SOR, które mówią, że w wydatkach inwestycyjnych zawarte są środki z zagranicy. Do obsługi napływu kapitału konieczne są zmiany w GPW.

Większa rola giełdy

W SOR mowa jest o konieczności zwiększenia roli giełdy. Wspomina się m.in. o konieczności przeglądu kosztów, wynikających z nadzoru nad nowymi produktami i usługami, redukcji kosztów transakcyjnych oraz takim przemodelowaniu New Connect, aby stał się rynkiem dla start-upów i małych spółek o dużym potencjale rozwojowym. Do tego jeszcze dochodzi konieczność budowy centrum informacyjnego dla firm, w którym mogłyby uzyskać wsparcie know-how o wchodzeniu na giełdę i o możliwości pozyskiwania kapitału od wyspecjalizowanych funduszy, np. venture capital.

Na razie jednak nie słychać o żadnych zmianach na GPW, które wiązałyby się z realizacją strategii. Tymczasem jest sporo spółek, które chętnie skorzystałyby z kapitału dostępnego poprzez giełdę. I to nawet takich, które poradziłyby sobie na rynku bez korzystania z finansowania udziałowego, bo standing finansowy umożliwia im pozyskanie dostatecznie dużych kwot od banków. Tyle że po prostu wejście na GPW się opłaca, bo w ostatecznym rozrachunku obniża koszt finansowania. Co ciekawe, w ich przypadku funkcje wspierających wchodzenie na rynek pełnią banki. Przy ocenie wpływu SOR na giełdę warto jeszcze wrócić na chwilę do planowanych wydatków publicznych, czyli do owych 1,5 bln zł. Z tej kwoty 507 mld zł to inwestycje samorządów. I choć będą mogły one korzystać ze wsparcia funduszy unijnych oraz z finansowania bankowego, to jednak również będą musiały zgromadzić pieniądze na wkład własny. To także do 30% całej zaplanowanej kwoty, a więc blisko 170 mld zł.

Takie zapotrzebowanie na finansowanie daje szanse na rozwój rynku Catalyst (źródło: GPW Catalyst), czyli parkietu dla obligacji należącego do GPW. Wprawdzie obecnie napędzają go emisje papierów dłużnych przedsiębiorstw – a w przyszłości może być ich jeszcze więcej, biorąc pod uwagę owe 670 mld zł inwestycji prywatnych – ale obligacje samorządowe mogą stać się szybko rosnącym segmentem. Na razie jednak stanowią ledwie ułamek procenta wartości emisji notowanych na Catalyst – 3,3 mld zł przy łącznej wartości papierów dłużnych na tym rynku wynoszącej 725 mld zł. Na dodatek obrót tymi papierami jest śladowy. Z punktu widzenia kosztów obsługi emisja obligacji jest dogodnym rozwiązaniem, bo umożliwia zdobycie finansowania przy stałej, z góry znanej wysokości rat. Na dodatek zapowiada się, że stopy procentowe w najbliższych latach – nawet do 2019 r. – nie wzrosną w zbyt dużym stopniu, więc można uzyskać kapitał konieczny na inwestycje samorządowe taniej niż w przyszłości. Ale głównym problemem są koszty samej emisji, które w przypadku małych samorządów są barierą nie do przejścia. Ich redukcja mogłaby zwiększyć zainteresowanie tym rynkiem, ale znowu – na razie nie słychać o żadnych zmianach w otoczeniu rynku Catalyst. A czas ucieka. Twórcy SOR zastrzegają, że liczby, jakie w niej zostały zapisane, to szacunki. Wystarczy inna od przewidywanej sytuacja na rynkach światowych czy odmienna ścieżka kształtowania się stóp procentowych i w efekcie wartości ulegną zmianie. Jednak nawet przy założeniu, że potrzeby inwestycyjne firm oraz samorządów zostaną zredukowane, to i tak nadal bodziec do rozwoju rynków akcyjnych i obligacyjnych na GPW będzie potężny. Jeśli ta szansa nie zostanie wykorzystana, to na następną trzeba będzie bardzo długo poczekać.