Powiększa się plama ropy u wybrzeży Chin, która wycieka z tankowca Sanchi – cysterny, która ponad tydzień temu zatonęła na Morzu Wschodniochińskim. W ciągu kilku dni powierzchnia czarnej plamy powiększyła się trzykrotnie i poważnie zagraża wybrzeżom Japonii i Korei Południowej, do których wyciek dociera pod wpływem prądów morskich i wiatrów.
Chiny: ogromny wyciek ropy z tankowca Sanchi. Fot. fluke samed / Shutterstock
Katastrofa ekologiczna miała miejsce 14 stycznia br. Sanchi – płynący z Iranu do Korei Południowej z prawie milionem baryłek lekkiej ropy – na wysokości Szanghaju i w odległości około 250 km od wybrzeża Chin zderzył się wówczas z hongkońskim frachtowcem CF Crystal. W wyniku pożaru zginęła cała załoga statku: 32 marynarzy z Iranu i Bangladeszu.
Tankowiec przewoził 111 tys. ton kondensatu, a w swoich zbiornikach miał 1000 ton ciężkiego oleju napędowego do obsługi maszyn.
W niedzielę wieczorem powierzchnia plamy ropy miała już 332 km² – trzykrotnie więcej niż w ubiegłą środę.
Według organizacji Greenpace rejon, w którym doszło do katastrofy, jest ważnym regionem tarła wielu gatunków ryb, skorupiaków i kalmarów, a także migracji wielorybów szarych i humbaków.
Jak jednak dodaje cytowany przez Polską Agencję Prasową (PAP) Richard Steiner, specjalista od wycieków ropy na Alasce, Morze Wschodniochińskie jest już i tak okropnie zanieczyszczone, bo więcej zanieczyszczeń niż wyciek ropy z Sanchi dociera Jangcy i innymi rzekami. W związku z tym zatonięcie statku z irańską ropą nie zmienia zbytnio ogólnej sytuacji.
Przeczytaj także: Ropa wyciekła z tankowca w Grecji. Zagrożenie katastrofą ekologiczną
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.