• IMiGW zbadał wyniki pomiarów opadów i przepływów z 30 lat
  • Wynika z nich, że kopalnia węgla brunatnego w Turowie nie ma wpływu na braki wody w Czechach
  • Podstawową przyczyną są coraz częstsze susze

Analizy wieloletnich pomiarów

W opracowaniu przeanalizowano dane z 30 lat pomiarów prowadzonych w stacjach opadowych i wodowskazowych zarówno polskich, jak i czeskich. Z tych obserwacji wynika, że górski obszar Worka Żytawskiego, gdzie zlokalizowano turoszowski kompleks energetyczny, jest szczególnie narażony na susze hydrologiczne.

Eksperci IMiGW analizowali trendy dobowych sum opadów, codziennych przepływów oraz susz meteorologicznych i hydrologicznych. Wykorzystali dane ze stacji opadowych w sąsiedztwie kopalni (w Sieniawce, Bogatyni, Wyszkowie, Biernej i Sulikowie), w Czechach (w Libercu, Bedrichovie i Hejnicach), a także ze stacji wodowskazowych na Nysie Łużyckiej – czeskich (Liberec, Hradek) i polskich (Porajów, Sieniawka i Zgorzelec) – i Miedziance oraz rzece Witka: Smeda, Bily Potok i Frydlant w Czechach.


Szkodzi pogoda, a nie kopalnia

Z analiz wynika, że nie ma trendów w przebiegu codziennych wartości wieloletnich. Zarówno dla opadów, jak i przepływów nie stwierdzono okresowo występujących anomalii. Przebieg codziennych przepływów w wieloleciu świadczy o stabilnym reżimie hydrologicznym i braku zaburzeń w cyklu hydrologicznym. Jest to podstawa do stwierdzenia, że przepływy wody po stronie czeskiej generowane są głownie warunkami meteorologicznymi, a nie działalnością kopalni Turów. Wpływ KWB Turów na przebieg codziennych przepływów nie jest znaczący – powiedział Przemysław Ligenza, dyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Jedno ujęcie zabezpieczone

Według spółki PGE GiEK z Grupy PGE, do której należy Kopalnia Węgla Brunatnego Turów, nie ma jednoznacznych ekspertyz i dowodów, że kopalnia ma wpływ na osiem czynnych ujęć wody znajdujących się na terenie Czech. Jedynie w stosunku ujęcia wody w Uhelnej profilaktycznie wykonano ekran przewfiltracyjny na głębokości od 60 do 110 m i długości około 1200 m, który zabezpiecza ewentualny przepłw wody z ujęcia w kierunku kopalni,

Podkreślam, że są to jedynie działania prewencyjne, do których dobrowolnie zobligowaliśmy się w ramach decyzji środowiskowej. Eksperci jasno wskazują, że to nie Kopalnia Turów, a warunki meteorologiczne mają największy wpływ na poziom wód po stronie czeskiej – mówi Zbigniew Kasztelewicz, wiceprezes ds. wydobycia w firmie PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna.

Przede wszystkim groźne są susze

Zdaniem ekspertów IMiGW, choć susze są zjawiskiem naturalnym, należy je analizować jako synergię naturalnych warunków klimatycznych oraz działalności człowieka, wpływającej na obieg wody. Ich wystąpieniu nie da się zapobiec, ale można ograniczać skutki, co ma duże znaczenie tam, gdzie prowadzi się intensywną działalność gospodarczą. Na susze hydrologiczne szczególnie narażone są obszary górskie. Obserwowany w ostatnich latach brak utrzymującej się w okresie zimowym pokrywy śnieżnej zakłóca proces odbudowania się zasobów wodnych. W sytuacji deficytu wód powodowanych suszą letnio-jesienną, susza pojawia się już w okresie wiosennym, stanowiąc kontynuację suszy z poprzedniego sezonu – informuje IMiGW.

Kopalnia będzie działać

Kopalni w Turowie przedłużono koncesję na wydobycie o sześć kolejnych lat, a zaprojektowano ją tak, by była eksploatowana do 2044 r. W stosunku do koncesji z 1993 r. obszar jej działania zmniejszył się o połowę. Po 2044 r. cały obszar kompleksu energetycznego zostanie zrekultywowany i zrewitalizowany.

Elektrownia Turów dostarcza energię elektryczną do 3 mln gospodarstw domowych, zatrudnia około 3600 pracowników, a kolejnych 15 000 osób pracuje w firmach związanych z jej działalnością.

Przeczytaj także: PGNiG otrzyma 1,5 mld USD od Gazpromu. Jest aneks umowy