Woda słodka stanowi zaledwie 2,5% globalnych zasobów wody. Gdy dodamy do tego niefortunne położenie geograficzne, postępujące zmiany klimatyczne, ekstremalne zjawiska pogodowe i niewłaściwe zarządzanie gospodarką wodną, nie powinien dziwić fakt, iż w wielu regionach świata mieszkańcy cierpią z powodu niedostatecznej ilości wody zdatnej do picia, a kraje o najmniejszych zasobach wody stoją dziś w obliczu niespotykanego dotąd kryzysu.
Kraje najbardziej zagrożone deficytem wody. Fot. skyfish / Shutterstock
Według danych Światowej Organizacji Zasobów (ang. World Resources Institute – WRI) aż 36 krajów świata jest narażonych na deficyt wody. W ramach projektu Aqueduct WRI oceniono zagrożenia związane z zasobami wodnymi w 180 krajach świata, przy czym pod uwagę wzięto nie tylko podstawowy wskaźnik deficytu wody (ilość wody odprowadzana każdego roku z rzek, strumieni i potoków oraz innych wód powierzchniowych do użytku domowego, rolniczego i przemysłowego), ale także częstotliwość powodzi, susz i stałych bądź sezonowych zjawisk pogodowych w danym regionie. Za każdy z tych parametrów kraje otrzymały ocenę 0–5 – im wyższy wynik, tym większa ekspozycja na dane ryzyko związane z wodą. Ostatecznie państw, które uzyskały wynik między 4 a 5, było 36. Większość to państwa azjatyckie i afrykańskie, ale w zestawieniu znalazło się także wiele wysp należących do Ameryki Północnej bądź Południowej.
Warto jednak zauważyć, że w rankingu uwzględniono dorzecza, a więc pominięto zupełnie państwa, przez które nie płyną rzeki, choćby Afryki Północnej, oraz Półwysep Arabski, gdzie występują długotrwałe susze, które powodują postępujący problem z wystarczającą ilością zasobów wodnych. W obliczu ogromnego kryzysu stoi np. Kapsztad, miasto w Republice Południowej Afryki, gdzie w kwietniu br. woda pitna będzie najprawdopodobniej racjonowana. W kraju, w którym od trzech lat nie spadł deszcz, kończą się zasoby wody.
Źródło: WRI
Według prognoz światowe zapotrzebowanie na wodę w ciągu najbliższych dekad wzrośnie jeszcze bardziej. Powodem takiego stanu rzeczy będzie nie tylko wzrost liczby ludności na świecie, ale także zwiększona konsumpcja i migracja mieszkańców wsi do miast, których zasoby będą dodatkowo obciążone. Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) szacuje, że do 2050 r. liczba ludności na świecie wzrośnie do 9,3 mld, a obszary miejskie będzie zamieszkiwać 6,3 mld osób (blisko połowę więcej niż w roku 2011).
Wykorzystując modele klimatyczne i scenariusze społeczno-gospodarcze WRI przeanalizował tempo wyczerpywania się wód powierzchniowych w 167 krajach do roku 2040. W wyniku analiz 33 z nich zostało wytypowanych jako narażone na ekstremalnie wysokie obciążenie zasobów wody, a co za tym idzie – jej skrajny deficyt. 14 z tych państw znajduje się na Bliskim Wschodzie, ale w prognozie pojawiają się także kraje europejskie: San Marino, Macedonia, Grecja czy Hiszpania (zmiana w stosunku do rankingu prezentującego aktualną sytuację).
Świadomość tego problemu w Europie rośnie. Unia Europejska, coraz mocniej koncentrując się na ochronie zasobów wodnych, wydała dokument („Plan ochrony europejskich zasobów wodnych”), którego celem jest zapewnienie dostępności dobrej jakości wody dla wszystkich mieszkańców. W swoich raportach wskazuje m.in., że w najbardziej zaludnionych państwach członkowskich – Francji, Hiszpanii, Niemczech, Polsce, Wielkiej Brytanii i we Włoszech – poziom zasobów słodkiej wody na mieszkańca jest niepokojąco niski. Wynosi mniej niż 3 tys. m³ na mieszkańca, podczas gdy o deficycie można mówić, gdy wskaźnik ten osiąga wysokość 1700 m³ na mieszkańca. Taki krytyczny stan Unia zanotowała w ostatnich latach nie tylko na Malcie, ale także na Cyprze, w Czechach i w Polsce.
Źródło: WRI
Jak wyjaśniają autorzy raportu WRI, wysokie ryzyko deficytu wody nie musi oznaczać, iż kraj padnie ofiarą jej niedoboru. Jeżeli dane państwo wdroży odpowiednią strategię zarządzania i ochrony zasobów wody, ryzyko może zostać znacząco obniżone. Najlepszym tego przykładem jest Singapur, który mimo wysokiej pozycji w rankingu (wynika ona m.in. z braku źródeł słodkiej wody i gęstego zaludnienia, efektem czego popyt na wodę pitną znacząco przewyższa podaż), jest uważany za jednego z liderów w dziedzinie racjonalnego gospodarowania wodą. Władze kraju inwestują zarówno w nowe technologie, umożliwiające pozyskiwanie wody pitnej, czy odpowiednie zarządzanie gospodarką wodną, jak i umowy międzynarodowe. 20% wody pitnej pochodzi tam z deszczówki, 10% to woda odsolona, 30% – woda szara, a 40% jest importowane z Malezji. Dzięki temu mieszkańcy kraju nie muszą martwić się o to, że wody pitnej w ich domach zabraknie.
Eksperci uważają, że przy odpowiedniej polityce gospodarowania wodą, takie działania są możliwe w wielu innych zagrożonych deficytem wody krajach. Czy zostaną jednak podjęte i czy nie będzie na nie za późno?
Przeczytaj także: TOP 10: kraje z największymi zasobami wody pitnej
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.