W czasie pandemii, w odniesieniu do branży wod-kan, prasa zazwyczaj odwołuje się do dwóch kwestii – mówi Iain Naismith z IKT – Institut für Unterirdische Infrastruktur. Po pierwsze, do ograniczenia przepustowości kanalizacji. Co je powoduje?

Jak tłumaczy Naismith, bardzo często dochodzi do zablokowania kanałów w wyniku zwiększonego wykorzystania chusteczek, które, niestety, są nadal spłukiwane w toaletach, a nie wrzucane do koszy. Problemem jest również to, że wielu ludzi używa także "alternatyw" dla papieru toaletowego, a w efekcie dochodzi do zatorów w przewodach odprowadzających ścieki.

Po drugie, dziennikarze ciągle na nowo opisują testowanie ścieków na obecność wirusa, szczególnie, kiedy pojawia się kolejna informacja np. na temat znalezionego w ściekach materiału RNA – dodaje Naismith. Nie pomaga tłumaczenie, że nie jest to żywy wirus, który byłby zdolny kogoś zakazić.

Z kolei to, czego prasa już często nie opisuje, to szeroko zakrojone działania, obliczone na zabezpieczenie dostaw wody i zapewnienie bezawaryjnego odbioru ścieków w trakcie pandemii.

Koronawirus w Wielkiej Brytanii

Brytyjska spółka United Utilities (UU) rozpoczęła przygotowania do pandemii, przygotowując swój zespół administracyjny do pracy zdalnej i gromadząc środki dezynfekujące oraz środki ochrony osobistej dla załóg pracujących bezpośrednio przy utrzymaniu sieci. Przygotowano wszystkie dostępne laptopy, zamówiono brakujący sprzęt, omówiono kwestię ewentualnych urlopów oraz godzin codziennej pracy.


Z perspektywy utrzymania infrastruktury nawet w początkowej fazie rozwoju pandemii nie było spokojnie. Ludzie wpadli w panikę i wykupywali artykuły pierwszej potrzeby, w tym papier toaletowy. Jego niedobór powodował, zatory w przewodach kanalizacyjnych, ponieważ mieszkańcy używali ręczników papierowych, chusteczek czy innych produktów, które z założenia powinny trafic do koszy, a nie do kanałów. UU musiał wznowić kampanie informacyjne dotyczącego tego, co wolno spłukiwać w toalecie, a czego nie. Wykorzystano do tego celu zarówno prasę lokalną i krajową, jak i radio czy telewizję, a także internet.

Mieszkańcy, zaniepokojeni rozprzestrzenianiem się wirusa, często sami kontaktowali się ze spółką, pytając, dlaczego nadal prowadzone są prace utrzymaniowe, czyszczenie sieci czy sprawdzanie liczników; zwłaszcza wtedy, gdy prace prowadzone były blisko ich domów. Zawiesiliśmy w związku z tym najmniej potrzebne prace – tłumaczy Tony Griffiths, kierownik ds. odwodnień i planowania United Utilities. Takie choćby, jak niezbyt pilne wymiany pokryw włazów czy renowacje sieci. Nasi pracownicy również bali się możliwości zakażenia wirusem, dlatego zadbaliśmy o to, by dostarczyć im jak najlepsze środki ochrony osobistej: specjalne osłony na buty, kombinezony jednorazowego użytku i maski FFP3. Każdy z nich miał też prawo odmówić wejścia na teren posesji, na której należało wykonać prace. Kierownicy byli instruowani, że w takim przypadku można zatrudnić nawet firmę zewnętrzną, która podejmie się realizacji zadania.

Pandemia w Belgii

W Belgii tzw. lockdown zastosowano już od 14 marca br. Jak mówi Wendy Francken z VLARIO (platformy zrzeszającej 450 belgijskich spółek wod-kan), już kilka dni później w branży zanotowano zastój. Praktycznie 100% projektów zawieszono na ponad dwa tygodnie (realizację ważniejszych inwestycji zaczęto wznawiać dopiero po 2 kwietnia). Część prac mogła być kontynuowana, np. po tym, jak z danego terenu czy budynku ewakuowano pracowników. Wstrzymano także bieżące prace utrzymaniowe, a kontynuowano jedynie te najpilniejsze.

Kiedy już jednak ekipy wyjeżdżają np. do napraw, zgodnie z rządowymi obostrzeniami, jednym pojazdem może się poruszać tylko jedna osoba, a w trakcie realizacji prac pracownicy muszą utrzymywać 1,5 m odległości od siebie. Nie wolno im kontaktować się bezpośrednio z klientami. Są zabezpieczeni wszystkimi dostępnymi środkami ochrony osobistej.

Prawdopodobnie w ciągu następnych kilku dni belgijski rząd umożliwi powrót na place budowy w przypadku nawet 75% inwestycji wod-kan.

Jak działają spółki wod-kan w czasie pandemii w Niderlandach?

Hugo Gastkemper, dyrektor zarządzający Stichting RIONED, organizacji zreszającej spółki wod-kan w Holandii, przekazał, że postawa niderlandzkich władz była zupełnie inna niż w pozostałych krajach europejskich. Holendrzy starają się żyć na tyle "nomalnie", na ile tylko możliwe. Dla przedsiębiorstw wod-kan oznacza to, że wszelkie prace mogą być realizowane zgodnie z harmonogramem. Jedyne, co musiano wdrożyć, to korzystanie ze środków ochrony osobistej oraz utrzymanie odpowiedniego dystansu społecznego.

Niestety, tak jak w innych krajach, również w Niderlandach dochodzi do zapychania się przewodów kanalizacyjnych. Zwiększone użycie maseczek jednorazowych mających chronić przed rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, sprawiło, że wielu mieszkańców spłukuje je w toaletach, nie rozumiejąc, że tego typu produkty należy wrzucać do koszy. Takich sytuacji najwięcej zaobserwowano w rejonach, w których znajdują się domy opieki czy szpitale.

Gastkemper zwrócił jednak uwagę na bardzo istotny element walki z koronawirusem: pracownicy spółek wod-kan są w Holandii objęci programem testów na obecność SARS-CoV-2.

COVID-19 w Niemczech

Niemcy, podobnie jak obecnie Polacy, doświadczyli wielotygodniowej suszy. Dla pracowników przedsiębiorstw komunalnych oznacza to, że większa liczba pracowników może być skierowana do pracy związanej z utrzymaniem sieci, a nie np. odprowadzaniem wody deszczowej. W większych miastach zanotowano awarie wywoływane przez spłukiwanie mokrych chusteczek w toaletach, ale wdrożone kampanie informacyjne zdają się ograniczać ten problem.

Mimo że kanalizacja jest uznawana u naszych zachodnich sąsiadów za infrastrukturę krytyczną, pracownicy spółek nie mają żadnych przywilejów, jeśli chodzi o testowanie na obecność koronawirusa. W niektórych landach, za przykładem Holandii, rozpoczęto pilotażowe programy testowania personelu przedsiębiorstw wod-kan.

Jak zaznaczył Bert Bosseler, dyrektor naukowy IKT/KomNetAbwasser, Niemcy skupiają się na pięciopunktowym planie:

  • zabezpieczaniu pracy oczyszczalni wody i ścieków;
  • utrzymaniu infrastruktury;
  • redukcji liczby osób pracujących w biurze;
  • udostępnianiu personelu na potrzeby prac zlecanych przez władze miejskie;
  • kontynuacji realizacji projektów w takim stopniu, w jakim jest to możliwe.

Co dalej?

Musimy myśleć o przyszłości. Planujemy uaktualnianie bazy klientów, wznowienie współpracy z dostawcami. Identyfikujemy zdobyte doświadczenia, będziemy dzielić się nimi z innymi. Konieczna będzie rewizja środków finansowych i planów zarządzania naszymi aktywami. I przygotowanie się na to, co przyniesie przyszłość –  podsumowuje Bosseler.

Eksperci podzielili się doświadczeniami podczas webinaru zorganizowanego przez Instytut Infrastruktury Podziemnej IKT.

Przeczytaj także: Koronawirus w Europie w liczbach