Zdaniem władz spółki, wysokość zaproponowanych stawek za dostarczanie wody i odbiór ścieków z jednej strony chroni interesy mieszkańców, z drugiej – zapewnia ciągłość i bezpieczeństwo funkcjonowania samej spółki.

Decyzja zatwierdzająca taryfę umożliwi spółce wykonywanie zadań wynikających z ustawy oraz zabezpieczenie ciągłości prowadzonych inwestycji. Jednocześnie brak zatwierdzenia wnioskowanych cen naraża spółkę na ponoszenie coraz większych strat z działalności, a także uniemożliwia utrzymanie i odtwarzanie infrastruktury wodociągowej i kanalizacyjnej niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania miasta. Dlatego, dążąc konsekwentnie do zatwierdzenia taryfy, w przedstawionym projekcie spółka maksymalnie obniżyła proponowane ceny, wprowadzając radykalne korekty w zakresie planowanych przychodów i stawek amortyzacji – powiedział Sławomir Matyjaszczyk, prezes MPWiK w Lublinie.


W proponowanej nowej taryfie, mieszkaniec Lublina zużywający miesięcznie średnio 2,9 m3 wody sumarycznie płaciłby rachunek 1,28 zł netto wyższy, niż jest to obecnie, czyli w trakcie pierwszej tzw. trzylatki. Spółka planuje, że w trakcie pierwszego roku obowiązywania nowej taryfy lublinianie za 1 m3 dostarczonej wody będą płacić 3,74 zł netto. W kolejnych dwóch latach cena ma wzrosnąć do 3,89 zł. W przypadku odbioru 1 m3 ścieków ma to być najpierw 4,95 zł, potem 5,16 zł, a następnie 5,20 zł. W komunikacie podkreślono, że po wejściu w życie proponowanej taryfy Lublin pozostałby miastem z najniższymi cenami za wodę i ścieki w grupie podobnych dużych miast w Polsce.

Skąd się biorą ceny za wodę i ścieki?

Od 1 stycznia 2018 r. nowym regulatorem cen za dostarczanie wody i zbiorowe odprowadzanie ścieków jest Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Obecnie odbywa się ustalanie taryf na kolejne trzy lata. W skrócie wygląda to w taki sposób, że najpierw ceny proponują same przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne, które najczęściej są własnością gmin czy miast. Biorą pod uwagę koszty swojej działalności, w tym np. wynagrodzenia pracowników, rachunki za energię czy środki, jakie muszą być wydane na inwestycje.

Przygotowane wnioski trafiają na biurko dyrektora odpowiedniego regionalnego oddziału Wód Polskich. Jeśli na tym etapie obie strony nie dochodzą do kompromisu, odwołaniem od decyzji dyrektora zajmuje się prezes Wód Polskich. Potem dalsze ewentualne spory rozstrzygają już sądy.

Przeczytaj także: Ważna zmiana w Sopocie. Sieć wod-kan wraca do miast