Co roku dochodzi do podtopień w polskich miastach. W tym roku ucierpiały m.in. Katowice, Gdańsk, Gdynia, Warszawa, Łódź czy Szczecin. W wyniku gwałtownej burzy i ulew na Katowice 27 lipca br. spadło 80 l deszczu na m2, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi średnia miesięczna. Zalanych zostało 130 obiektów. Podobne problemy przeżył Gdańsk, a po majowym oberwaniu chmury nad Wieliczką same straty w infrastrukturze drogowej oszacowano na 14 mln zł. Uszkodzone zostały 73 drogi. Szkody i podtopienia zgłosili właściciele ponad 60 nieruchomości.

Z powodu zmian klimatu takie zdarzenia będą występowały coraz częściej. Na zniszczenia mocno narażone są zabetonowane miasta, gdzie woda nie ma gdzie spływać podczas gwałtownych opadów. Dlatego trzeba inwestować w systemy retencyjne i zwiększać w zabetonowanych miastach obszary zielone. Tym bardziej, że już dochodzi do okresowych braków wody, tym bardziej, że coraz częściej Polskę dotykają susze. W tym roku z powodu suszy rolniczej zagrożone były np. uprawy kukurydzy w 90% gmin, czy roślin strączkowych w 85%. Ale to większe miasta są szczególnie wrażliwe na negatywne zmiany klimatyczne i zagrożone niedoborami wody, upałem, a także złą jakością powietrza.


Co w takiej sytuacji robić? Poza inwestycjami w retencję i kanalizację deszczową, trzeba postawić na zieleń. Np. na miejską suszę łąki kwietne są lepsze od trawników – zatrzymują wilgoć na dłużej, kosi się je dwa razy w roku, są też mniej kosztowne. Takie miejsca pojawiają się już w miastach, spotkać je można m.in. w Krakowie, Warszawie czy Wałbrzychu. Można je tworzyć nawet na niewielkich skwerach. Warto też zazieleniać dachy budynków i ich ściany – wiszące ogrody są nie tylko piękne, ale pomogą utrzymać wilgoć i chronić przed upałem. W Europie rozpoczynają się prace nad projektem zakładającym roślinną mikrointerwencję w przestrzeni miejskiej. W ramach programu Interreg Europa Centralna wspólnie działają Polska, Niemcy, Włochy i Słowacja. W Polsce na terenie Chorzowa powstaną cztery zielone punkty obsadzone rodzimymi roślinami. To pilotaż w projekcie Salute4EU. W mieście Instytut Ekologii Terenów Uprzemysłowionych przygotował „Miejski plan adaptacji do zmian klimatu”.

Takie plany, zainicjowane przez Ministerstwo Środowiska, przygotowują polskie instytucje badawcze dla 44 największych polskich miast. Mają to być „mapy drogowe” zarówno działań technicznych, jak i organizacyjnych, informacyjnych i edukacyjnych. Wdrożenie wytycznych pomoże w ograniczaniu szkód spowodowanych upałami, podtopieniami, powodziami czy mrozem. Miasta zresztą działają samodzielnie wprowadzając programy np. dotowania małej retencji, czy budowy parków kieszonkowych. Przystosowanie się do zmian klimatu to konieczność – nie jesteśmy w stanie ich zatrzymać. A koszty ekstremalnych zjawisk klimatycznych mogą sięgnąć nawet 86 mld zł w latach 2011–2020.

Przeczytaj także: Kraków umożliwi budowę obiektów z drzewami na dachach