W strategicznych dokumentach planistycznych dotyczących gospodarki wodnej, takich jak plany gospodarowania wodami, zarządzania ryzykiem powodziowym czy przeciwdziałania suszy, problematyka wód opadowych i roztopowych traktowana jest bardzo lokalnie. Zdaniem Witolda Sumisławskiego, to błąd, ponieważ kwestia deszczówki „zasługuje” na zdecydowanie szersze ujęcie.

Dlaczego szeroki kontekst jest tak ważny? Bo jest to zgodne z nowym rozumieniem dyrektywy powodziowej. Dziś chodzi już nie o minimalizowanie ryzyka powodziowego, ale o umiejętne nim zarządzanie. Mamy coraz częstsze powodzie „do rzeki”, a nie „od rzeki” (ograniczona retencja gruntowa). Powodzie miejskie generują coraz większe straty, a ich ograniczenie jest jednym z podstawowych celów zarządzania ryzykiem powodziowym. Wydaje się więc, że zagospodarowanie wód opadowych i roztopowych ma uzasadnienie przeciwpowodziowe i ekonomiczne szczególnie dla dużych aglomeracji – wyjaśniał.

Jako przykład dobrego gospodarowania deszczówką w kontekście ochrony przeciwpowodziowej Witold Sumisławski podał Wrocław, gdzie w ostatnich latach przeprowadzono gruntowną modernizację węzła wodnego. Zwrócił uwagę, że prace nad metodykami szacowania wpływu wód opadowych na bezpieczeństwo powodziowe mogą także wpłynąć na ograniczanie suszy hydrologicznej i przewidywanie skutków gwałtownych zjawisk pogodowych.

Efektem zmiany myślenia i ujmowania deszczówki w problematyce powodziowej może być nie tylko większa ochrona przed konsekwencjami powodzi. To także konkretne środki finansowe, które samorządy otrzymają do dyspozycji, by skutecznie sobie z tym problemem radzić.

Przeczytaj także: Gospodarowanie deszczówką w obliczu nowego prawa wodnego [relacja z Konferencji GWOR 2018]