Wstępną ekspertyzę, polegającą na czyszczeniu i monitoringu, przeprowadziła firma Unimark i przekazała do decyzji inwestora. Jak się okazało, istniejący kanał deszczowy DN800 na wysokości parkingu i drogi dojazdowej, był w tragicznym stanie. Jak Państwo widzą na załączonych zdjęciach, kanał uległ deformacji we wszystkich możliwych płaszczyznach. Mamy tu pęknięcia wzdłużne góry i dołu kanału oraz prawego i lewego boku, pęknięcia poprzeczne i okrężne, a także przesunięcia w górę i w dół oraz na boki. Prześwit w niektórych miejscach zawęził się do 280 mm.


Po długich pertraktacjach inwestor zgodził się, by po naprawie średnica kanału wynosiła DN500. Zamówienie uzyskała firma Unimark z Wadowic i zwróciła się do nas z propozycją wykonania tego zadania. Ponieważ już wcześniej pracowaliśmy razem przy podobnych projektach, zdecydowaliśmy się na podjęcie tego zadania. Zaproponowaliśmy do wykonania tego projektu rury przeciskowe firmy HOBAS o średnicy 560/500 mm. Po otrzymaniu informacji o terminie dostawy rur udaliśmy się na miejsce. Wykonano niezbędne prace przygotowawcze, zainstalowano urządzenie technologiczne, przeciągnięto żerdzie ciągnące i przywieziono rury na budowę. I nagle okazało się, że firma HOBAS dostarczyła nam rury o średnicy 616/560 mm. "Szlag mnie trafił" na miejscu, ale trudno - głowica trochę za mała, jednak próbujemy.


Poszło całe 6 m i? jak walnęło, jak rąbnęło i? cisza. Sprawdzamy, wszyscy cali, maszyna zniknęła. Wpuszczamy kamerę - jest 5 m dalej w kanale. Kamera w drugą stronę. Urwana żerdź przy głowicy (jak widać na zdjęciu). Krótka narada, co robić? Po pierwsze - wykop, po drugie - budowa nowej głowicy, wreszcie po trzecie - łapać uszkodzone części i jechać do Niemiec po nowe, a stare oddać do zbadania, by ustalić co się stało. Czas ucieka - termin zakończenia już za chwilę. Pora na działanie. Jak ustaliliśmy, tak też zrobiliśmy i rozbiegliśmy się na wszystkie strony, by jak najszybciej przystąpić do pracy. Po tygodniu jesteśmy z powrotem na miejscu. Mamy nową głowicę, nowe części do maszyny i wykop. Pytanie brzmi: czy tym razem się uda? Zaczynamy. Powoli, powoli zaczyna iść...


Zrobiliśmy połowę. Dobra nasza. Następna studnia i następny kłopot. Za wąska. Cholera, co robić? Wykopu zrobić nie można, bo rozleci się droga zaopatrzeniowa, a samochody wożą towar non stop, bo za tydzień wielkie otwarcie. Pada hasło: spróbujmy przebudować studnię od środka. Udało się. Jedziemy dalej. Powoli, powoli i... nareszcie koniec. Prezes Marek z Unimarku mówił mi później, że mało brakowało a straciłby do reszty ostatnie włosy na głowie - podobnie zresztą, jak i ja. Ale praca na świeżym powietrzu wpływa dobrze na ukrwienie głowy i porost włosów tak, że to, co zostało nam jeszcze na głowie, mam nadzieję, zostanie na długie lata. Ale serio. Pewnych problemów możnaby uniknąć, gdyby wszystko zostało odpowiednio przygotowane. Po pierwsze - rury, po drugie - głowica do rur, a po trzecie - gdybyśmy tylko znali wymiary studni... Ale poza tym wszystko O.K., dobrze płacili, więc nie ma się co żalić.