Co z tego, że mamy chętnych na budowane przez nas mieszkania, skoro banki odmawiają ludziom kredytów albo nie są oni w stanie spełnić zaostrzonych wymagań, np. dotyczących wkładu własnego - mówi deweloper w rozmowie z "Gazetą".
Na radzie problem dotknął kilkudziesięciu klientów tej spółki, którzy kupili mieszkania w tzw. systemie 10/90, czyli przy zawieraniu umowy przedwstępnej wpłacili jedną dziesiątą ceny mieszkania, a resztę mają dopłacić przed sfinalizowaniem transakcji. W J.W. Construction liczą się jednak z tym, że z każdym tygodniem problem będzie się powiększał.

Jak się zachowa firma w stosunku do tych, których banki odprawią z kwitkiem? Wojciechowski zapewnia, że ci, którzy nie wycofają się z inwestycji, mogą być spokojni o swoją wpłatę. Spółka nie zamierza jej zatrzymać z powodu niewywiązania się z umowy. Mało tego, ludzie ci mogą liczyć na pomoc. Plan awaryjny Wojciechowskiego zakłada m.in. pożyczenie im pieniędzy na sfinansowanie wkładu wymaganego przez bank. W grę wchodzi też wynajęcie mieszkania np. na dwa lata z opcją jego wykupu w tym okresie (deweloper liczy, że sytuacja na rynku kredytów unormuje się).