Jeśli pozwolenia na emisję CO2 będą kosztować, jak niektórzy przewidują, 60 euro za tonę, to ceny energii elektrycznej w Polsce po 2020 r. podwoją się i nie da się tego uniknąć - powiedział dr Mirosław Duda, ekspert Agencji Rynku Energii w wywiadzie udzielonym \"Rzeczpospolitej\". Należy mieć świadomość, że na zahamowanie wzrostu cen energii nie wpłynie również wdrożenie technologii wychwytywania i składowania CO2, gdyż będą one bardzo drogie.
Pozostaje mieć nadzieję, że w okresie kilku lat Unia złagodzi ostre wymagania, gdy się okaże, że koszty związane z ograniczeniem emisji zanieczyszczeń są ogromne, a efekty w końcowym bilansie dla świata bardzo małe, szczególnie że nic nie wskazuje na to, by do działań związanych z ochroną klimatu włączyły się Indie czy Chiny, czyli kraje które emitują najwięcej gazów cieplarnianych. Europie grozi, że w wyniku ostrych wymagań ekologicznych firmy unijne znacznie stracą na konkurencyjności wobec innych producentów, np. chińskich i produkcja będzie przenoszona do krajów o łagodniejszych normach ekologicznych – ostrzega Mirosław Duda.
Innym problemem jest cena energii wytworzonej w OZE. W 2009 r. energia z tych źródeł będzie kosztować ok. 450 zł za MWh, a z węgla – poniżej 200 zł. Różnica ta zmaleje, gdy elektrownie węglowe będą musiały kupować pozwolenia na emisję CO2. Należy pozbyć się złudzeń, że koszty wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych będą istotnie malały – powiedział ekspert ARE. Odpowiedzią wielu krai na ten problem jest zwrot w stronę energetyki jądrowej. Obecnie koszty produkcji energii w elektrowniach atomowych i elektrowniach węglowych są już podobne. Ale w przypadku elektrowni węglowych dojdą jeszcze koszty zakupu pozwoleń na emisję CO2. W tej sytuacji energetyka jądrowa okazuje się bezkonkurencyjna.
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.