Jak wynika z raportu NIK, w Polsce nadal w wypadkach drogowych ginie najwięcej ludzi, jeśli odnieść tę sytuację do innych krajów europejskich. Jest to wynik dwukrotnie wyższy, co powoduje, że polskie drogi są na samym końcu listy, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Poza fatalną nawierzchnią dróg NIK wskazuje na to, że na większości dróg krajowych nie ma dwóch oddzielnych jezdni w przeciwnych kierunkach. Poprawa bezpieczeństwa upatrywana jest dopiero w budowie autostrad.

Najczęstszymi przyczynami wypadków drogowych w Polsce są m.in.: fatalny stan techniczny nawierzchni, niska jakość szkolenia kierowców, zły stan pojazdów, bardzo zła organizacja ruchu drogowego.

Aż połowa polskich posiada koleiny o głębokości większej niż 2 cm. Ponad 30% dróg ma koleiny o głębokościach większych niż 3 cm. W krajach unijnych jezdnie w takim stanie są wyłączane z ruchu, natomiast w Polsce są nadal eksploatowane i dopuszczane do dalszej dewastacji. Gdyby w Polsce zastosować przepisy, jakimi kierują się inne kraje członkowskie, z ruchu wyłączone zostałoby 50% dróg. U nas lekarstwem na poprawę jest ograniczanie prędkości, co nie rozwiązuje problemu. Bardzo zły system opłat za przejazd drogami płatnymi powoduje, że wielkie samochody ciężarowe uciekają przed opłatami na inne drogi, powodując ich zniszczenie.

W Polsce brakuje ponadto dobrego systemu jeśli chodzi o budowę nowych dróg. Co więcej, jeśli drogi są już budowane, odbywa się to w zastraszająco wolnym tempie.

W kontroli NIK brało udział 140 odcinków przypadkowo wybranych odcinków dróg. Pośród nich znalazło się 25% dróg oddanych do użytku w ciągu ostatnich 2 lat. Aż 1/4 z nich już po tak krótkim okresie eksploatacji nadawała się do remontu. Przyczyna może być tylko jedna - fatalny nadzór, a raczej jego brak. W wyniku tak złej sytuacji NIK podjęła decyzję o skierowaniu sprawy do CBA, ponieważ istnieje podejrzenie o korupcję. CBA powinno zbadać m.in. dlaczego tak źle sprawowany jest nadzór nad budową i remontem dróg.