W 2008 r. mieliśmy do czynienia z największym od dziesięcioleci stopniem recesji na świecie. Zdaniem ekonomistów istnieją poważne przesłanki, że w obliczu niepokojów na międzynarodowych rynkach i giełdach może dojść do podobnego krachu. Na tak złe wyniki zdecydowany wpływ ma potężny dług, z którym zmaga się USA. Kraj ten zadłużony jest do 100% PKB. Podobnie niepokojące informacje dochodzą ze zmagających się z problemami finansowymi krajów europejskich.

Ze względu na tak złe informacje z różnych kierunków, a przede wszystkim ze strony bardzo silnych czy najsilniejszych do niedawna gospodarek, najważniejszy indeks giełdowy w Stanach Zjednoczonych (Dow Jones) zanotował stratę na 4,3%.

Złe wiadomości z amerykańskich i azjatyckich giełd wpływają negatywnie na GPW. Cały czas zmagamy się też ze skutkami bijącego rekordy franka szwajcarskiego. Mimo zabiegów podjętych przez Bank Szwajcarski w Polsce znowu za franka płacimy 3,76 zł.