7 lutego pisaliśmy o nieoficjalnych doniesieniach, mających związek z dofinansowaniem wydanym na przekształcenie lotniska z wojskowego w cywilne. Istniały podejrzenia, że  KE nakaże zwrócić przyznaną wcześniej dotację, uznając ją za niedozwoloną pomoc publiczną. Teraz okazuje się, że domysły te potwierdziły się. Władze lotniska Gdynia-Kosakowo muszą więc zwrócić do kas gminnych blisko 92 mln zł. Decyzja KE kończy trwające ponad pół roku dochodzenie w tej sprawie.

Dlaczego lotnisko Gdynia-Kosakowo musi oddać pieniądze?

Zdaniem KE wsparcie finansowe, jakiego lotnisku udzieliły gminy „nie było podyktowane potrzebami rynku” – podaje RMF FM. Unijni urzędnicy uważają, że lotnisko cywilne w Gdyni nie jest potrzebne, gdyż niecałe 25 km dalej znajduje się port lotniczy w Gdańsku, który i tak wykorzystywany jest w zaledwie 60%.

Rzecznik komisarza ds. konkurencji Antoine Colombani powiedział, że o zgodę na wsparcie finansowe wystąpiono za późno, kiedy inwestycja była już w trakcie realizacji. „I tak nasza decyzja byłaby prawdopodobnie negatywna, bo lotnisko Gdynia-Kosakowo nie spełniało zasad pomocy publicznej” – wyjaśnił. KE podkreśla, że pomoc publiczna nie może być przekazywana na inwestycje, które nie mają ekonomicznego uzasadnienia i nie wpisują się w europejską strategię rozwoju.

Samorządy chcą, by lotnisko w Gdyni działało

Jak poinformował prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, samorządy, które udzieliły lotnisku wsparcia finansowego, nie zgadzają się z decyzją KE – nadal zależy im na tym, aby lotnisko cywilne Gdynia-Kosakowo działało.

"To ważny projekt z punktu widzenia całego regionu. Jesteśmy przekonani, że takie właśnie inwestycje będą strategicznie służyły rozwojowi" – powiedział Szczurek.

Antoine Colombani podkreślił, że zgodnie z unijnymi zasadami pomocy państwa, kraje UE mają dwa miesiące na wyjaśnienie KE, w jaki sposób mają zamiar odzyskać pomoc, a także kolejne 2 miesiące na ich odzyskanie.

Zobacz wizualizacje lotniska Gdynia-Kosakowo