Trzęsienie ziemi o sile 6,4 doprowadziło też do zawalenia się czterech budynków, w tym Marshal Hotel. Niektóre budowle chwieją się w posadach. Wstrząsy wtórne (o magnitudzie dochodzącej nawet do 5,0) mogą nękać Tajwan jeszcze przez dwa tygodnie – do tej pory zanotowano ich już 15.

Wśród rannych znajdują się osoby pochodzące z Chin, z Czech, z Japonii, z Singapuru i z Korei Południowej.

Hualien znajduje się w odległości 22 km od wybrzeża. Jego populacja to 100 tys. mieszkańców, jednak jest to miejscowość turystyczna, dlatego przebywa na tym terenie wielu gości. Około 40 tys. domów nie ma dostępu do wody, w około 1900 domach nie było elektryczności. Najszybciej przywrócono dostawy prądu – już około południa energia elektryczna wróciła do 1700 gospodarstw.


Tajwan znajduje się na granicy dwóch płyt tektonicznych, stąd trzęsienia ziemi są tam częste, choć nie zawsze tak samo groźne. Ostatni tak tragiczny w skutkach kataklizm wydarzył się w 2016 r., kiedy to zginęło ponad 100 osób. Wiele osób do dziś cierpi z powodu uszkodzeń ciała lub traumy wynikających z trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,6, które nawiedziło wyspę w 1999 r. – zginęło wtedy ponad 2 tys. osób.

Przeczytaj także: Mosty – największe katastrofy budowlane