Rząd Vanuatu ewakuację zamieszkanej przez blisko 11 tys. mieszkańców wyspy ogłaszał już dwukrotnie. We wrześniu ub.r., kiedy rozpoczął się cykl erupcji, doszło do tymczasowej ewakuacji. Od marca br. władze zachęcały mieszkańców do przeprowadzki na stałe na jedną z dwóch sąsiednich wysp. Zagrożenie wzrosło, gdy wyspę nawiedziły ulewne deszcze. Ciężki i mokry pył wulkaniczny osiadał na drzewach i dachach, naruszając ich konstrukcję.

Sytuacja kryzysowa trwa od soboty (21 lipca br.), kiedy to ogłoszono alarm trzeciego stopnia. Jak donoszą mieszkańcy, wyrzuty pyłu są bardzo głośne i uciążliwe – utrudniają nie tylko widoczność, ale i oddychanie, szczególnie u astmatyków.

Chmura pyłu jest widoczna na zdjęciach satelitarnych.

Wyspa Ambae (inna nazwa: Aoba) zlokalizowana jest na południowym Pacyfiku. Jej powierzchnia to 402 m².

Wulkan Manaro znajduje się na wysokości 1496 m n.p.m. i około 3900 m nad poziomem dna morskiego. Jest jednym z najbardziej niebezpiecznych wulkanów na świecie.

Przeczytaj także: Wybuch wulkanu Fuego w Gwatemali