W czasie pandemii koronawirusa coraz trudniej prowadzić budowy. Dotkliwy staje się brak rąk do pracy, pojawiają się trudności z zaopatrzeniem i transportem. „Poważna absencja pracowników będzie prowadzić do istotnego ograniczenia zdolności produkcyjnej budownictwa” – piszą Polski Związek Pracodawców Budownictwa (PZPB) i Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa (OIGD) w liście do ministrów infrastruktury i rozwoju.
Coraz trudniejsza sytuacja branży budowlanej. Fot. Neiezhmakov/Adobe Stock
- Dostępność pracowników budowlanych z Ukrainy zmniejszyła się o 20%
- Ograniczenia produkcji na świecie znacząco opóźniają dostawy na budowy
- Rynek budowlany liczy się ze wstrzymaniem niektórych inwestycji przez inwestorów
Organizacje branżowe wskazują, że sytuacja na budowach staje się coraz bardziej groźna, mimo podejmowanych działań mających na celu powstrzymanie rozszerzania się wirusa Sars-CoV-2.
Inwestycje mogą stanąć
Przyczyną absencji zatrudnionych są choroby – liczba zwolnień lekarskich wzrosła w branży o 300%, kwarantanny (przede wszystkim osób powracających z zagranicy) i konieczność opieki nad dziećmi po zamknięciu szkół. Po zamknięciu granic spadła o około 20% dostępność pracowników z Ukrainy, istotnej siły roboczej w branży budowlanej.
PZPB i OIGD podkreślają, że brak pracowników dotyczy także inwestorów i inspektorów nadzoru, co ma negatywny wpływ na możliwość dokonywania odbiorów realizowanych prac oraz ich poświadczenia do zapłaty w trybie przewidzianym umową.
Ograniczenia produkcji w fabrykach i zakładach w Europie i innych częściach świata powodują opóźnienia, a nawet brak możliwości dostaw surowców do produkcji m.in. materiałów budowlanych. Organizacje branżowe otrzymują też informacje, że także polskie przedsiębiorstwa ograniczają lub wstrzymują produkcję. Te zjawiska poważnie ograniczą terminową realizację kontraktów, także po ustąpieniu pandemii.
Zagrożenie ma charakter średnio i długoterminowy, ale także w krótkiej perspektywie rynek budowlany liczy się z ryzykiem podjęcia decyzji przez inwestorów o wstrzymaniu niektórych realizowanych inwestycji. Oprócz takich przypadków, ograniczenie zdolności produkcyjnych wskutek braków w personelu oraz w dostępności materiałów będzie prowadzić do wtórnego ograniczenia skali inwestycji budowlanych – czytamy w liście.
Kolejny problem to absencja i spadek wydajności podczas pracy zdalnej pracowników zajmujących się projektowaniem i nadzorem.
Absencja projektantów, świadczących usługi osobiście oraz praktyczna hibernacja urzędów i wstrzymanie procedowania decyzji administracyjnych, przełoży się z pewnością na długotrwałe (kilkumiesięczne) spowolnienie w realizacji zleceń, a co za tym idzie poważne zachwianie płynności finansowej tych firm – informują PZPB i OIGD. Taka sytuacja bezpośrednio wpływa na opóźnienia w realizacji prac projektowych, w tym w tym zawartych w umowach w systemie „projektu i buduj”. W efekcie niemożliwe będzie utrzymanie terminów uzyskania decyzji administracyjnych, co oznacza rozpoczęcie robót już w terminach zastrzeżonych karami umownymi.
Niedobór pracowników i brak materiałów może utrudnić utrzymanie dróg i ograniczyć wykonywanie prac zagrażając bezpiecznemu funkcjonowaniu infrastruktury publicznej. Firmy utrzymaniowe są poważnie zagrożone upadłościami.
Potrzebne rozwiązania ratunkowe
Wykonawcy robót budowlanych nie mają kontraktowej możliwości wstrzymania wykonywania robót w przypadku zagrożenia epidemią. Takim uprawnieniem kontraktowym dysponują inwestorzy – podkreślają organizacje. Oczekują współpracy inwestorów z wykonawcami i podejmowanie odpowiednich decyzji w razie niemożności utrzymania reguł bezpieczeństwa epidemicznego na budowie. Uważają, że – uwzględniając pogarszającą się sytuację – sami wykonawcy powinni mieć uprawnienia do zawieszania robót budowlanych, bez naliczania kar umownych za niedotrzymanie terminów. Zasadne byłoby też wprowadzenie w trakcie epidemii przymusowych urlopów wypoczynkowych w maksymalnym dopuszczonym wymiarze.
PZPB i OIGD przestrzega przed groźbą utraty płynności finansowej przez przedsiębiorstwa budowlane. Postulują m.in. skrócenie do siedmiu dni płatności faktur VAT, fakturowanie robót budowlanych co dwa tygodnie, i fakturowanie dostarczonych materiałów i urządzeń przed ich zabudowaniem. Oczekują przyspieszenia rozliczeń w ramach Przejściowych Świadectw Płatności i określenie płatności za przedłużenie prac kontraktowych, wyższych zaliczek i udziału Banku Gospodarstwa Krajowego w tworzeniu produktów zabezpieczających realizację kontraktów.
Dodatkowo proponują finansowanie z rachunków VAT wydatków innych niż podatkowe, a jako szczególny problem wskazują kwestię uznania obecnego okresu epidemicznego jako siły wyższej. Do tej pory tak się nie stało – wykonawcy, mimo składanych zawiadomień, nie uzyskali oświadczeń inwestorów uznającą aktualną sytuację za siłę wyższą lub za okoliczności leżące po stronie inwestora.
Obie organizacje branżowe za pożądane uznają automatyczne przesunięcie w czasie wszystkich terminów kontraktowych o okres obowiązywania stanu epidemicznego, przedłużony o 30 dni czasu pełnej mobilizacji dla zawartych umów i w przypadku złożenia wiążących ofert. A terminy składania ofert powinno się przesunąć na czas po wznowieniu pracy instytucji nadzorujących i administracyjnych. Dodatkowo, aktualne postanowienia umowne w przetargach publicznych powinny uwzględniać zmiany czasu i kosztu/ceny związanych z wystąpieniem pandemii koronawirusa SARS-CoV-2, gdyż ich rodzaj i skala jest obecnie niemożliwa do przewidzenia i określenia, a w konsekwencji uwzględnienia w ofercie.
Przeczytaj także: Lewiatan: rząd bagatelizuje skalę zagrożenia gospodarki
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.