W Płocku, w związku z osiągnięciem stanów alarmowych na Wiśle na wszystkich czterech wodowskazach, cały czas trwa alarm przeciwpowodziowy. Sytuacja spowodowana jest zatorem lodowym, jaki utworzył się na rzece w okolicach Popłacina, poniżej Płocka. Woda zalała bulwary i niżej położone ulice. W zabezpieczaniu dobytku mieszkańcom Płocka pomagają strażacy, strażnicy miejscy oraz żołnierze.
Fot. UM Płock
W nocy w wtorku na środę (9/10 lutego 2021 r.) strażacy, z uwagi na możliwość wylania rzeki Słupianki, rozstawili na Placu Witosa mobilną bramę przeciwpowodziową. Workami z piaskiem zabezpieczona została ul. Nadwiślańska. Zagrożona jest także ul. Raczkowizna: w tym przypadku już występują podtopienia wywołane tzw. cofką z Wisły, która wpływa korytem Słupianki. Podjęto decyzę o zabezpieczeniu ujęcia wody Borowiczki.
Fot. UM Płock
We wtorek prezydent Płocka podjął decyzję o ewakuacji ludzi i zwierząt z ul. Gmury. Mieszkańcy przewożeni są do bursy, a zwierzęta do schroniska. Całkowicie dla ruchu zamknięte zostały ulice Rybaki oraz Kawieckiego, trwa zabezpieczanie budynków na bulwarach wiślanych.
Fot. UM Płock
Fot. UM Płock
Dlaczego nie ma akcji lodołamania?
Lodołamacze cały czas są w gotowości, ale jak tłumaczyły Wody Polskie, tego typu akcji nie podejmuje się w czasie długotrwałych mrozów, bo pokruszony lód nie spływa, a ścina się, powiększając swoją objętość. Mając w pamięci doświadczenia z 1982 r., kiedy w wyniku zbyt wcześnie podjętej przez lodołamacze akcji doprowadzono do powodzi, dzisiaj musimy działać ostrożnie i zgodnie z zaleceniami ekspertów – powiedział minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Tak wygląda skuta lodem Wisła w Płocku
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.