Na podstawie ww. bilansu dokonuje się oceny stanu zagrożenia suszą, który w bieżącym okresie raportowania, tj. od 1 lipca do 31 sierpnia br., był dodatni i uległ zwiększeniu o 65 mm względem poprzedniego okresu – wyniósł 40,7 mm. To konsekwencja nie tylko wzrostu wielkości opadów atmosferycznych, ale także zmniejszenia ewapotranspiracji, czyli parowania terenowego, które wyniosło 23,5 mm (średnia dla kraju).

Największy deficyt wody odnotowano na obszarze Równiny Białogardzkiej, Wysoczyzny Łobeskiej, Pojezierzu Wałeckim, Równinie Wałeckiej oraz w Dolinie Środkowej Noteci – od -120 do -159 mm. Jednocześnie na żadnym obszarze nie stwierdzono wystąpienia suszy rolniczej.


Polska od dłuższego czasu zmaga się z problemem podwyższonego ryzyka wystąpienia deficytów wody. Na tle innych państw unijnych, nasz kraj dysponuje ubogimi zasobami wodnymi – wynoszą one około 60 mld m3, podczas gdy w niektórych krajach wskaźnik ten sięga 200 czy nawet 300 mld m3.

W marcu Najwyższa Izba Kontroli (NIK) opublikowała raport, z którego wynika, że niemal 40% obszarów rolnych i leśnych w Polsce (a 50% w samym dorzeczu Odry) jest ekstremalnie i silnie zagrożonych wystąpieniem suszy rolniczej.

Polska, mimo że jest położona w umiarkowanej strefie opadów, dysponuje bardzo niskimi zasobami wody na potrzeby produkcji rolnej – są nie tylko nierównomiernie rozmieszczone na obszarze kraju, ale również nie w każdym roku są dostępne w optymalnym dla tej produkcji czasie i w wystarczającej ilości. Okresowo deficyty wody obejmują ¾ powierzchni Polski, najczęściej i w największym stopniu tereny Wielkopolski, Mazowsza i Kujaw – podała wówczas Izba.

Przeczytaj także: Amerykańskie jezioro wysycha