Kryzys gospodarczy znacznie wpłynął na inwestowanie, jednak w Polsce spadek ten był o wiele mniejszy w stosunku do innych krajów regionu. Czas, w którym inni będą dźwigać się z zapaści gospodarczej, Polska powinna wykorzystać na przyciągnięcie inwestorów z zagranicy.
Wzrost PKB między 2009 r. a 2011 r. dla 19 krajów członkowskich. Wykres na podst. materiałów z konferencji "Innowacja drogą do sukcesu" zorganizowanej przez Borealis w Warszawie, 14 stycznia 2010 r. dla producentów rur
Polska jest jedynym państwem europejskim, który w roku 2009 zanotował wzrost PKB. W bieżącym roku wraz ze Słowacją ma odnotować najwyższe wyniki, natomiast w 2011 r. też wykazać się ma najwyższym wzrostem obok Słowacji i Węgier. O ile w 2009 r. w całej Europie notowano spadki w sektorze budowlanym i ekonomicznym, o tyle w Polsce zanotowano zwyżki w tych obszarach.
Jakkolwiek w 2009 r. napływ inwestycji do naszego kraju w stosunku do roku 2008 był o 17% mniejszy, to i tak byliśmy w lepszej sytuacji niż pozostałe kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Dziennik Rzeczpospolita dla przykładu podaje, że Rumunią, która nosiła miano tygrysa regionu, zanotowała największy od dziesięciolecia spadek, a wielu inwestorów wycofało się stamtąd. Od jesieni szerokim łukiem inwestorzy zaczęli również omijać Bułgarię, gdzie w ubiegłym roku inwestycje spadły tam o więcej niż połowę. Aż o 63% inwestowanie zmniejszyło się w Czechach, a wartość PKB spadła tam z 3,5% w 2008 r. do -4,% w 2009 r. Węgry również przestały być konkurencją w regionie po tym, jak w zeszłym roku wycofano stamtąd więcej inwestycji niż wprowadzono na węgierski rynek. Na podstawie danych ITD Hungary, węgierskiej agencji inwestycyjnej, na które powołuje się Rzeczpospolita, zainteresowanie inwestycjami spadło tam aż o jedną piątą.
W innej sytuacji znajduje się nasz południowy sąsiad - Słowacja. Została ona mocno doświadczona skutkami kryzysu ekonomicznego, spadek PKB w 2009 r. wyniósł 4,8% i o połowę zmniejszył się tam napływ inwestycji, jednak fakt, iż kraj ten znajduje się w strefie euro będzie przyciągał inwestorów.
Eksperci twierdzą, że słaba pozycja państw w regionie stanowi dla Polski szansę na przejęcie inwestorów, którzy obawiają się ryzyka na innych rynkach. Dziennik powołuje się na słowa szefa Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, Sławomira Majmana, który powiedział, że początek roku jest dla Polski całkiem dobry, ponieważ "Mamy w portfelu o 40 projektów więcej niż rok wcześniej".
Na przeszkodzie zajęcia pozycji lidera regionu i przyciągnięcia inwestorów zagranicznych stoi jednak kłopot, polegający na braku dodatkowych zachęt, natomiast znowelizowana ustawa o specjalnych strefach ekonomicznych nie będzie wspierać inwestycji, ale je ograniczać. Trzeba mieć na uwadze fakt, że konkurencja nie będzie popadać w marazm, ale będzie musiała się podźwignąć i zapewne uczyni to poprzez stworzenie najbardziej dogodnych dla inwestorów warunków. Przykładowo Słowacja również zmieniła ustawę regulującą zachęty inwestycyjne, ale tam obniżono progi nakładów wymaganych do otrzymania pomocy publicznej jak również złagodzono wymogi dotyczące poziomu bezrobocia.
Jakkolwiek w 2009 r. napływ inwestycji do naszego kraju w stosunku do roku 2008 był o 17% mniejszy, to i tak byliśmy w lepszej sytuacji niż pozostałe kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Dziennik Rzeczpospolita dla przykładu podaje, że Rumunią, która nosiła miano tygrysa regionu, zanotowała największy od dziesięciolecia spadek, a wielu inwestorów wycofało się stamtąd. Od jesieni szerokim łukiem inwestorzy zaczęli również omijać Bułgarię, gdzie w ubiegłym roku inwestycje spadły tam o więcej niż połowę. Aż o 63% inwestowanie zmniejszyło się w Czechach, a wartość PKB spadła tam z 3,5% w 2008 r. do -4,% w 2009 r. Węgry również przestały być konkurencją w regionie po tym, jak w zeszłym roku wycofano stamtąd więcej inwestycji niż wprowadzono na węgierski rynek. Na podstawie danych ITD Hungary, węgierskiej agencji inwestycyjnej, na które powołuje się Rzeczpospolita, zainteresowanie inwestycjami spadło tam aż o jedną piątą.
W innej sytuacji znajduje się nasz południowy sąsiad - Słowacja. Została ona mocno doświadczona skutkami kryzysu ekonomicznego, spadek PKB w 2009 r. wyniósł 4,8% i o połowę zmniejszył się tam napływ inwestycji, jednak fakt, iż kraj ten znajduje się w strefie euro będzie przyciągał inwestorów.
Eksperci twierdzą, że słaba pozycja państw w regionie stanowi dla Polski szansę na przejęcie inwestorów, którzy obawiają się ryzyka na innych rynkach. Dziennik powołuje się na słowa szefa Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, Sławomira Majmana, który powiedział, że początek roku jest dla Polski całkiem dobry, ponieważ "Mamy w portfelu o 40 projektów więcej niż rok wcześniej".
Na przeszkodzie zajęcia pozycji lidera regionu i przyciągnięcia inwestorów zagranicznych stoi jednak kłopot, polegający na braku dodatkowych zachęt, natomiast znowelizowana ustawa o specjalnych strefach ekonomicznych nie będzie wspierać inwestycji, ale je ograniczać. Trzeba mieć na uwadze fakt, że konkurencja nie będzie popadać w marazm, ale będzie musiała się podźwignąć i zapewne uczyni to poprzez stworzenie najbardziej dogodnych dla inwestorów warunków. Przykładowo Słowacja również zmieniła ustawę regulującą zachęty inwestycyjne, ale tam obniżono progi nakładów wymaganych do otrzymania pomocy publicznej jak również złagodzono wymogi dotyczące poziomu bezrobocia.
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Powiązane
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.