Miesiąc temu w Caracas Dmitrij Miedwiediew zapowiedział "powrót" Rosji do Ameryki Łacińskiej. Gdy Nikaragua we wrześniu 2008 r., jako jedyne państwo na świecie oprócz Rosji, uznała niepodległość Abchazji i Osetii Południowej, współpraca rosyjsko-nikaraguańska nabrała tempa. Teraz Kreml wynagradza sojuszników. W ubiegłym tygodniu rosyjski wicepremier Igor Sieczyn rozmawiał w Managui o planach budowy kanału i eksploracji nikaraguańskich złóż ropy i gazu. Budowa nowego szlaku żeglugowego pozwoliłaby Moskwie nie tylko na ogromne inwestycje w Ameryce Łacińskiej, ale także zapewne zyskać w przyszłości wpływ na administrację i działanie kanału porównywalny do tego, jaki do niedawna miały - i częściowo wciąż mają - USA na Kanał Panamski.

Pomysł budowy kanału przez Nikaraguę pojawił się już w XIX w. Jednak Stany Zjednoczone, finansujące wówczas budowę, wybrały sąsiednią Panamę. Obecnie Nikaragua forsuje budowę nowej przeprawy za ok. 20 mld dolarów, uzasadniając to ogromnym zatłoczeniem Kanału Panamskiego.