To o niczym nie świadczy. Ubiegłoroczny spadek liczby upadłości to rezultat sytuacji gospodarczej sprzed średnio kilkunastu miesięcy. Już w 2009 r. liczba upadłości wzrośnie o minimum 20 proc. — mówią specjaliści Euler Hermes.
Z raportu wynika, że najwięcej upadło firm produkcyjnych (33 proc. wszystkich upadłości), budowlanych (17 proc.) i usługowych (17 proc.).

Wkrótce możemy być świadkami spektakularnych upadłości w branży budowlanej. Zaskoczenie będzie tym większe, że oczy wszystkich zwrócone są tylko na deweloperów — mówi Tomasz Starusz z Euler Hermes.

Podobnie uważa Jacek Bielecki z Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
— Branża deweloperska mimo wszystko lepiej poradzi sobie w kryzysie. Deweloperzy zatrudniają mniej osób i mają za sobą lata koniunktury, zatem będą w stanie przeczekać trudny okres. Najwyżej pokażą gorsze wyniki i zmniejszą zamówienia — twierdzi Jacek Bielecki.

Problem z przetrwaniem będą miały głównie firmy budowlane — nie będą w stanie się przebranżowić i zostaną zmuszone zakończyć działalność.
Z danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej wynika, że w 2009 r. (do 3 lutego) ogłoszono 37 upadłości, a w ostatnich dwóch kwartałach 2008 r. zbankrutowało 215 podmiotów, 101 w ostatnim.