W dniu 4 maja zadłużona względem PKP PLK spółka Przewozów Regionalnych straciła prawo do wypuszczenia w trasę 48 pociągów. Z tego powodu nawet 20 do 50 tys. pasażerów miało problemy z dostaniem się do celu, mimo że na wybrane kursy posiadali zakupione bilety. Poważną gafą i ignorancją ze strony przewoźnika okazał się brak rzetelnej informacji dla pasażerów w kwestii utrudnień. Przyczyną kłopotów są olbrzymie i wciąż rosnące długi przewoźników. Wszelkie dotychczasowe próby ratowania struktury kolejowej spełzły na niczym i kolej coraz bardziej pogrąża się w kryzysie. W końcu pasażerowie stracą cierpliwość do niewydolnego transportu i zupełnie odwrócą się od kolei, a wówczas czeka ją sromotny upadek. Dotychczas, jak pokazało doświadczenie, kolej dba wyłącznie o swoje interesy, zupełnie ignorując pasażerów. Wczoraj wielu z nich tkwiło bezczynnie na stacjach nie mogąc znaleźć jakiegokolwiek źródła informacji. Pracownicy kolei albo mieli wodę w ustach, albo po prostu nic nie wiedzieli na temat zmian rozkładów, toteż nie mogli w żaden sposób pomóc podróżnym.

PKP PLK tłumaczy wczoraj rozpoczęty kryzys tym, że nie może nadal utrzymywać na torach spółki, która już jest zadłużona na około 200 mln zł. Kwota ta dotyczy użytkowania torów.

Zmiany w rozkładach dotyczą nie tylko połączeń pomiędzy mniejszymi miejscowościami, ale również wielkich miast. Np. z krakowskiego rozkładu jazdy zniknęło 9 połączeń. z Warszawy poznikały niektóre pociągi do Krakowa, Poznania, Katowic oraz Wrocławia. Rozgoryczeni podróżni czują się tym bardziej oszukani, że jeszcze w poniedziałek przed cięciami w rozkładach jazdy sprzedawano im bilety na odwołane kursy. Nie można było w okienkach informacyjnych niczego się dowiedzieć, nie wiadomo było nawet, czy niewykorzystane bilety InterRegio można wykorzystać w pociągach PKP Intercity. Wielokrotnie próby oddania nieważnego biletu okazały się niemożliwe do zrealizowania przez pracowników kas. Ci z kolei tłumaczyli się tym, że nie dostali od pracodawcy żadnych wytycznych, jak postępować w takiej sytuacji.

InterRegio zrzuca odpowiedzialność za chaos na PKP PLK i tłumaczy, że zlikwidowano najbardziej popularne i dochodowe połączenia, na czym teraz skorzysta PKP Intercity. PKP PLK odbija piłeczkę tłumacząc, że do likwidacji kursów kolej została zmuszona przez rosnące zadłużenie niewypłacalnego przewoźnika. Tu rodzi się też kolejny problem dotyczący wypłat dla pracowników kolei, bo zdaje się, że te również są zagrożone z powodu utraty płynności finansowej spółki.

Teraz PKP PLK bierze pod lupę Intercity, która to spółka do dzisiaj ma przedstawić listę pociągów przeznaczonych do likwidacji. Konsekwencją nieprzedstawienia listy może być usunięcie z rozkładów jazdy kolejnych 20 pociągów, kursujących pomiędzy największymi miastami, już od 15 maja.