Od dawna mówi się o tym, iż w Polsce potrzebna jest transformacja energetyczna. Jednym z jej filarów mógłby być program rozwoju farm wiatrowych na Bałtyku. Szacunkowa wartość takiego programu to ponad 100 mld zł.
Czy polska morska energetyka wiatrowa będzie miała szansę na rozwój? Fot. SYEOLS/Adobe Stock
- PSEW: podejście do energii i klimatu w Polsce sukcesywnie się zmienia
- Polenergia: konieczne są regulacje wspierające branżę
- PGE: Morska energetyka wiatrowa z punktu widzenia ogólnogospodarczego ma ogromny potencjał udziału polskiego przemysłu
Podczas konferencji organizowanej przez WindEurope, największą europejską organizację branży wiatrowej, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Szymon Gajowiecki potwierdził, iż w naszym kraju podejście do energii i klimatu sukcesywnie się zmienia.
Jak wskazywał Szymon Gajowiecki, zmianę podejścia zwiastowało już umieszczenie morskiej energetyki wiatrowej w projektach Polityki Energetycznej Polski i Krajowego Planu na Rzecz Energii i Klimatu, czyli strategicznych dla Polski dokumentach. Według PSEW budowa w polskiej strefie na Bałtyku do 2040 r. farmy wiatrowej o wolumenie od 8 do 10 GW zyskała status jednego ze strategicznych projektów, o znaczeniu nie tylko energetycznym, ale też gospodarczym. Gigawaty zainstalowane na Bałtyku zazielenią miks energetyczny Polski i w sposób znaczący dołożą się do neutralności klimatycznej Europy – powiedział Gajowiecki.
Niestety, w ostatniej wersji projektu PEP 2040 potencjał energetyki wiatrowej na morzu spadł z 10,3 GW do ok. 8 GW w stosunku do pierwotnego projektu. Jak podkreślił jednak Gajowiecki, od początku powinniśmy stawiać sobie bardziej ambitne cele. Według szacunków WindEurope, do 2050 r. w polskiej strefie na Bałtyku mogłyby stanąć turbiny wiatrowe o mocy nawet 28 GW.
Gotowość do produkcji energii z farm wiatrowych na Bałtyku w 2025 r. zadeklarowało joint venture Polenergii z norweskim Equinorem, które rozwija trzy projekty o łącznej mocy 3 GW. Według prezesa Polenergii Michała Michalskiego, pierwszym warunkiem realizacji dalszych prac jest wejście w życie najpóźniej w 2020 r. systemu regulacji, wspierającego morskie farmy wiatrowe.
Jeśli kwestia ta nie zostanie wyjaśniona, to będziemy zmuszeni wstrzymać prace nad wyborem rozwiązań technologicznych. Przy tak mocno zmieniającej się technologii nie możemy ryzykować związaniem się z nieaktualną i przestarzałą za chwilę technologią, gdyby okazało się, że projekt może być realizowany dopiero kilka lat później w porównaniu do obecnego planu – mówił Michalski.
PGE farmy na Bałtyku chce stawiać z duńskim Oerstedem. Trwają intensywne prace w związku z wyborem partnera do realizacji dwóch pierwszych projektów o łącznej mocy 2,5 GW, które wzmocnią naszą pozycję lidera w sektorze odnawialnych źródeł energii – powiedziała prezes spółki PGE Baltica Monika Morawiecka. Morska energetyka wiatrowa z punktu widzenia ogólnogospodarczego ma ogromny potencjał udziału polskiego przemysłu w łańcuchu dostaw dla tego sektora. Poza turbinami wiatrowymi, których obecnie w Polsce się nie produkuje, niemal cała reszta komponentów może być dostarczana przez przedsiębiorstwa zlokalizowane w Polsce – twierdzi Morawiecka.
Rownież PKN Orlen w przyszłym roku chce podpisać umowę z partnerem posiadającym odpowiednie know-how. Dyrektor ds. energetyki Orlenu Jarosław Dybowski ocenił, że ważnym, pozytywnym sygnałem jest zainteresowanie rynków finansowych i plany powołania pełnomocnika rządu ds. OZE.
Firma doradcza McKinsey w 2016 r. szacowała, że inwestycja w pierwsze 6 GW będzie oznaczała wzrost PKB Polski nawet o 60 mld zł, dodatkowe wpływy podatkowe rzędu 15 mld zł oraz ponad 70 tys. wysokopłatnych i innowacyjnych miejsc pracy.
Przeczytaj także: Eurostat: w Polsce elektryczność jest tania
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.