Szkoda życia

Zanieczyszczenie powietrza w Polsce to przede wszystkim smog, czyli PM2,5, PM10 i benzo(a)piren emitowane przede wszystkim z niskiej jakości palenisk. Z danych Europejskiej Agencji Środowiska (ang. EEA – European Environment Agency) wynika, że tylko z powodu pyłów PM2,5 dochodzi w naszym kraju do około 43 tys. przedwczesnych zgonów. Dane Najwyższej Izby Kontroli szacują ten poziom nawet na 46 tys. osób. Tymczasem w Hiszpanii z tego samego powodu umiera około 24 tys. osób, prawie o połowę mniej. Z powodu niskiej jakości powietrza skraca się też życie. Według EEA w Polsce tracimy rocznie 1364 lata na 100 tys. osób. W Niemczech ten wskaźnik wynosi 720 lat.

Uciążliwe, acz mniej śmiercionośne, są skutki dwutlenku azotu (NO2) oraz nisko zalegającego ozonu (O3), związków za które w dużej mierze odpowiada transport (związki azotu emituje też przemysł i energetyka). Jednak w tym przypadku dane nie są tak szokujące. Z powodu NO2 odchodzi w Polsce co roku około 1,5 tys. osób, natomiast w Hiszpanii 7,7 tys. Ozon doprowadza do zgonów 1,1 tys. obywateli w kraju, a 1,5 tys. Hiszpanów. Przez dwutlenek azotu tracimy 49 lat życia na 100 tys. osób, a nasi zachodni sąsiedzi 144 lata. Ozon kradnie nam w tym ujęciu 36 lat, a Niemcom 30.

Wciąż za dużo zanieczyszczeń

Zanieczyszczenie powietrza w Polsce wciąż jest wyższe niż w innych państwach należących do Unii Europejskiej (UE), a poprawia się w bardzo wolnym tempie. Jednak prawie wszyscy Europejczycy są narażeni na zanieczyszczenia o stężeniach przekraczających wytyczne jakości powietrza ustalone przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Takie wnioski płyną z analizy danych zebranych przez EEA z ponad 4 tys. stacji monitorowania umieszczonych w Europejskim Obszarze Gospodarczym.

Według agencji największe problemy mają miasta, jednak w Polsce najwyższe stężenia pyłów zawieszonych oraz benzo(a)pirenu występują w mniejszych miejscowościach. Do rekordzistów należą Pszczyna (PM10) i Nowy Targ (benzo(a)piren). W raporcie EEA „Jakość powietrza w Europie – 2019” podano, że w całej UE roczna liczba zgonów wynosi około 374 tys. Biorąc pod uwagę, że w Polsce dotyczy to 43 tys. osób, mamy poważny udział w śmiertelnej statystyce (11,5%).


Zagrożone zdrowie

Zanieczyszczone powietrze towarzyszy nam od wielu lat, jednak dopiero od kilku zwracamy uwagę na jego groźne skutki. Te najmniej dolegliwe jak zapalenie spojówek lub zatok, podrażnione gardło i nos, kaszel czy duszności często lekceważymy. Są uciążliwe, ale nie wykluczają z życia codziennego. Jednak przebywanie w atmosferze wypełnionej szkodliwymi pyłami i związkami chemicznymi może zaostrzyć objawy chorób występujących niezależnie od stanu powietrza lub zwiększyć ryzyko zachorowania. To cała gama jednostek chorobowych. Długa lista obejmuje m.in. przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (wdychanie bezno(a)pirenu działa jak palenie papierosów), raka płuc, arytmię, niewydolność serca, chorobę niedokrwienną czy astmę – trudne w leczeniu, a nawet śmiertelne. W wyniku smogu może też dochodzić do uszkodzeń płodów, zmian w mózgu, zaburzeń koncentracji i pamięci, a także depresji. Zwykle „brudne” powietrze nie jest jedynym czynnikiem chorobotwórczym, ale silnie zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania.

Pochodzenie szkodliwych emisji

Jednym z najważniejszych źródeł zanieczyszczeń emitowanych do atmosfery jest wykorzystywania węgla i drewna w niskiej jakości instalacjach grzewczych. Kolejnym czynnikiem jest transport, dający się we znaki szczególnie w miastach o wysokim natężeniu ruchu, gdzie korki są codziennością. Swój wkład ma także energetyka węglowa, przemysł, przede wszystkim energochłonny – hutniczy, chemiczny, cementowy czy rafineryjny. Zanieczyszczenia emitują też rolnictwo oraz składowiska odpadów i surowców.

Stężenie szkodliwych substancji w atmosferze zależy od tego, gdzie i jakie są źródła emisji, a także od sytuacji meteorologicznej. Gdy wieje wiatr, pada śnieg lub deszcz, pyły są usuwane. Przy bezwietrznej pogodzie utrzymują się dłużej. Wpływ mają też pory roku – w zimie, w sezonie grzewczym, najczęściej dochodzi do silnego przekraczania dopuszczalnych poziomów pyłów i innych substancji. Znaczenie ma też położenie miejscowości: w kotlinach ryzyko smogu jest wyższe niż na równinach. Znaczenie ma także rodzaj substancji – stosunkowo ciężkie pyły zawieszone PM10 utrzymują się w powietrzu przez kilka godzin, podczas gdy PM2,5 lub benzo(a)pireny mogą tam pozostawać tygodniami.

Przeciwdziałania

Jak radzić sobie z zanieczyszczeniami? Przede wszystkim likwidując źródła niskiej emisji, czyli kotły i piece do ogrzewania i zastępując je „czystszymi” urządzeniami. Program wymiany z dotacjami do instalacji i eksploatacji sprawdził się w Krakowie, gdzie aktualnie głównym źródłem smogu są pyły napływające z otaczających miasto gmin. Istotnym czynnikiem poprawiającym jakość powietrza jest termomodernizacja, ograniczająca potrzeby grzewcze. Pomoże też rozwój energetyki odnawialnej i zmniejszanie udziału elektrowni węglowych w produkcji energii elektrycznej. Ograniczanie ruchu miejskiego poprzez promocję komunikacji miejskiej (o ile autobusy będę nisko- lub bezemisyjne) czy tworzenie stref czystego ruchu pomoże zmniejszyć wydzielanie m.in. tlenków azotu.

Takie działania muszą być wsparte odpowiednim prawem. W Krakowie wprowadzono uchwałę zakazującą palenia węglem i drewnem (z karami za nieprzestrzeganie zasad), a ustawa antysmogowa wymusza m.in. sprzedaż wyłącznie kotłów z wysokimi normami jakościowymi. Tu także wprowadzono kary dla nieuczciwych sprzedawców. Dodatkowe wsparcie to rządowy program „Czyste powietrze” z dotacjami na wymianę źródeł ciepła, instalację fotowoltaiki i kolektorów słonecznych, ocieplenia, czy na systemy wentylacji odzyskujące ciepło. Samorządy mogą też liczyć na wsparcie inwestycji geotermalnych.

Widać już postęp w działaniach podnoszących jakość powietrza, jednak ich tempo jest niskie. Jeśli tak mamy poradzić sobie z zanieczyszczonym powietrzem w Polsce, czekają na jeszcze długie lata w niesprzyjającej atmosferze.

Przeczytaj także: Warszawa odchodzi od spalania węgla. Miasto wprowadzi zakaz