• Znowelizowana ustawa wiatrakowa liberalizuje tzw. zasadę 10 H.
  • Nowe przepisy nakładają na inwestora obowiązek przekazywania 10% mocy zainstalowanej na rzecz danej gminy
  • Środki z KPO mają zostać wydane na prorozwojowe inwestycje w zakresie transformacji cyfrowej, odporności i konkurencyjności gospodarki czy energii

W sumie Senat wprowadził dziewięć poprawek, natomiast ta budząca największe emocje zakładała, że minimalna odległość elektrowni wiatrowej od zabudowy mieszkaniowej będzie wynosić nie mniej niż 500 m, a nie 700 m, jak proponował Sejm. Izba niższa wróciła jednak do swojej propozycji.

Ustawa wiatrakowa. Co przyjął Sejm?

Zgodnie z przegłosowanymi przez Sejm przepisami dległość wiatraków od zabudowań mieszkalnych, zamiast dotychczasowej 10-krotności wysokości wiatraka z łopatą w najwyższym położeniu, będzie mogła wynosić przynajmniej 700 m. Przy czym zakłada się, że o faktycznej odległości będą decydować mieszkańcy danego rejonu. 

Zgodnie z nowelizacją, nowe wiatraki będą mogły być budowane tylko na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, a podstawą do określenia odległości minimalnej będą wyniki m.in. strategicznej oceny oddziaływania na środowisko, w której analizowany będzie np. wpływ hałasu na zdrowie mieszkańców i otoczenie


Znowelizowane przepisy nakładają także na inwestora obowiązek przekazywania 10% mocy zainstalowanej na rzecz mieszkańców danej gminy

Zasada 10 H obowiązuje nadal w przypadku odległości wiatraków od parków narodowych. 

Ustawa wiatrakowa, czyli długie procedowanie

Na jeszcze wcześniejszym etapie Sejm odrzucił m.in te poprawki, które zakładały zarówno zmniejszenie odległości minimalnej do 500 m oraz jej zwiększenie do 1000 m. Odrzucono też poprawki dotyczące organizowania referendum ws. budowy danej elektrowni wiatrowej

Warto podkreślić, że pierwotny rządowy projekt ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, z lipca 2022 r., zakładał minimalną odległość wiatraków od budynków mieszkalnych na poziomie 500 m. W styczniu tego roku zaproponowano jednak poprawkę, która zwiększała tę odległość do 700 m. 

Znowelizowanie ustawy wiatrakowej to jeden z 37 kroków milowych, jakie Komisja Europejska wyznaczyła, by do Polski mogły trafić środki z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).

Po przyjęciu przez Sejm teraz przepisy trafią na biurko prezydenta.

Ustawa wiatrakowa a Krajowy Plan Odbudowy

W związku z kłopotami, w jakie kraje członkowskie wpadły w efekcie pandemii COVID-19, Unia Europejska przyjęła plan odbudowy. By otrzymać środki, każde unijne państwo musiało przygotować własny Krajowy Plany Odbudowy. Polska wnioskowała o 23,9 mld EUR w ramach grantów oraz o 11,5 mld EUR z części pożyczkowej.

Środki z KPO mają zostać wydane na prorozwojowe inwestycje w zakresie transformacji cyfrowej, odporności i konkurencyjności gospodarki, energii i zmniejszenia energochłonności, dostępności i jakości ochrony zdrowia, a także zielonej oraz inteligentnej mobilności. 20% z ogólnej sumy musi zostać przeznaczone na cyfryzację, a 37% na inwestycje związane ze środowiskiem oraz ochroną zdrowia.

Przeczytaj także: Kolejna elektrownia atomowa w Polsce. Bełchatów ma konkurencję