Tauron poczynił już pewne kroki w tym kierunku. M.in. rozpoczęło się kształcenie specjalistów w zakresie energetyki jądrowej. Do tego celu podejmuje współpracę ze specjalistami w tej dziedzinie z całego kraju.

Ci dwaj giganci prowadzą już wspólne interesy - KGHM posiada ponad 5% akcji Tauronu, jednak planuje się, by ten udział zwiększyć do ponad 11%. Na razie nie są znane żadne szczegóły co do projektu jądrowego, jednak eksperci nie wykluczają, że może chodzić o budowę bloków jądrowych.

Tauron jest obecnie w takiej sytuacji, że i tak musi budować nowe moce energetyczne. Pojawia się więc pytanie, czy nie mogłyby to być moce pochodzące z atomu. KGHM natomiast chętnie zdywersyfikowałby swą działalność, by nie być zależnym tylko od metali. Równocześnie udział KGHM w inwestycji jądrowej dałby mu bezpieczeństwo w sytuacji spodziewanego w najbliższych latach "blackoutu", czyli sporego niedoboru energii na rynku. Zabezpieczenie przez siebie 25% energii dałoby spółce bardzo duże bezpieczeństwo energetyczne.

KGHM uczestniczy już w realizacji inwestycji energetycznych – buduje dwa bloki o łącznej mocy 90MW. Zamierza we współpracy z Taruronem zbudować elektrownię Blachownia, której moc ma sięgać 910 MW.

Jeśli chodzi o zasoby finansowe na budowę elektrowni atomowej przez Tauron i KGHM, to nie jest to dla nich problemem nie do rozwiązania. Jakkolwiek koszty są potężne, to rozłożenie ich na kilka lat byłoby możliwe. Tu w sytuacji o wiele lepszej jest KGHM, jednak Tauron też widzi szanse na powodzenie takiego przedsięwzięcia.