Blackout, który nastąpił tuż przed wyborami samorządowymi w części kraju, spowodował ogromne kłopoty: brak łączności telefonicznej czy internetowej, zatrzymanie pociągów i awarie sygnalizacji ruchu drogowego. Brak prądu opóźnił też głosowania w wyborach gubernatorskich w prowincjach Santa Fe, Formosa i San Luis w Argentynie. Wyborcy musieli wypełniać karty do głosowania przy świetle świec, bądź posiłkując się telefonami komórkowymi. 

Według urugwajskiego koncernu energetycznego UTE, przyczyną awarii było uszkodzenie argentyńskiej sieci elektrycznej, które przerwało połączenia między obydwoma krajami. Inni podejrzewają nawet cyberataki, choćby ze strony USA. Przyczyną mógł być też problem techniczny lub po prostu wysoka wilgotność – uspokaja Carlos Garcia Pereira, szef Transener, jednego z argentyńskich dostawców energii. Oficjalnie przyczyny awarii nadal nie są znane.

Dziś rano błąd w systemie przesyłowym na wybrzeżu spowodował przerwę w dostawie prądu w całym kraju, której przyczyny nie możemy jeszcze dokładnie określić – przyznał prezydent Argentyny Mauricio Macri. To bezprecedensowy przypadek, który zostanie dokładnie zbadany – obiecał.

Edesur zapewnia, że w Argentynie usunięto 100% awarii, w krajach ościennych również przywrócono dostawy prądu.

Przeczytaj także: W Wenezueli przerwano dostawy prądu