Jest to część wartego ponad 60 mld USD projektu o roboczej nazwie: „Transfer wody z południa na północ”.  Do przesyłu wody z rzeki Jangcy do północnych prowincji zostanie wykorzystanych około 1500 km rzek, kanałów i tuneli. Woda zasili wysychające rzeki Han i Żółtą oraz zbiorniki wodne w rejonie stolicy kraju. Docelowo rocznie ma być przesyłane ponad 40 mld metrów sześciennych wody.

Jak podaje Gazeta Wyborcza, projekt zakłada odprowadzanie wody z Jangcy trzema drogami: wschodnią, centralną i zachodnią. Zbiornik Danjiangkou to część drogi środkowej. Tymczasem chińskie media i ekolodzy zaczynają kwestionować sens całego przedsięwzięcia. Wielu chińskich naukowców uważa, że projekt zmiany biegu rzek to rozwiązanie z innej epoki.

Mieszkańcy Chin stanowią dzisiaj 22 procent populacji całego świata. Jednocześnie kraj ma dostęp zaledwie do 8 procent zasobów wody pitnej. Najgorzej sytuacja wygląda w północnych prowincjach, które ze względu na niski poziom opadów atmosferycznych i wysychające rzeki otrzymują jedynie jedną piątą chińskiej średniej. W tych regionach mieszka 37 procent wszystkich Chińczyków, którzy uprawiają 45 procent gruntów rolnych. Aktualnie szacuje się, że tutaj zasoby wody spadły do zaledwie 12 procent uwzględniających wszystkie chińskie źródła.