Sytuacja w woj. świętokrzyskim jest zła. Wiele posesji zalanych w czasie poprzednich powodzi po raz kolejny ucierpiało. Dzisiaj rano w Sandomierzu woda w Wiśle sięgała pół metra poniżej stanu alarmowego, zaś w Zawichoście stan ten został przekroczony o 9 cm. Mieszkańcy zagrożonych okolic nie znajdują odpowiedzi na pytanie, dlaczego prace naprawcze  rozpoczynają się dopiero wówczas, gdy rzeki przekraczają stany alarmowe, a nie wtedy, gdy sprzyjały temu warunki pogodowe? Co więcej, wiele działań rusza po wyraźnej interwencji ze strony mieszkańców zagrożonych miejsc.

Służby hydrologiczne jeszcze wczoraj informowały, że fala kulminacyjna w Sandomierzu spodziewana jest dzisiaj około godz. 18. Przewidywany jest tam poziom wody o 10 cm wyższy od stanu alarmowego i ma wynieść około 650 cm.

Z największym niepokojem na podnoszący się stan wody patrzą mieszkańcy prawobrzeżnej części Sandomierza. Część z nich nadal pracuje przy wałach, reszta zabezpiecza swoje posesje i przygotowuje się na ewentualną ucieczkę przed wodą. Największe obawy dotyczą miejsc, gdzie w czasie majowej i czerwcowej powodzi Wisła przerywała wały, które do dziś nie zostały naprawione. Jeśli stan wody nadal będzie wzrastać, istnieje niebezpieczeństwo zalania miejsc, które już wcześniej ucierpiały.