Plan podjęcia budowy tzw. kanału ulgi w Krakowie opracowano już sto lat temu, ale nadal nie ma zgody co do zasadności jego powstania. Brak też porozumienia w tej sprawie, czy rzeczywiście takie rozwiązanie jest miastu potrzebne i czy poniesione w związku z taką budową koszty będą współmierne do osiągniętych rezultatów w związku z zabezpieczeniem przeciwpowodziowym.
Powódź w Krakowie, maj 2010 r. Fot. inzynieria.com
Rozmowy w sprawie podjęcia takiego przedsięwzięcia prowadzone są od lat, jednak spora część samorządowców i ekspertów twierdzi, że jest ono bezzasadne. Gdyby budowa kanału miała dojść do skutku, to stałoby się tak w ramach "Programu ochrony przed powodzią w dorzeczu górnej Wisły". Realizacja programu obejmującego województwa: śląskie, małopolskie, podkarpackie, świętokrzyskie i lubelskie należy do obowiązków wojewody małopolskiego. Na ten cel do2030 r. zostanie wydane około 13 mld zł.
Na razie wciąż nie podjęto decyzji, czy kanał ulgi powstanie, konieczne jest wykonanie badań i ekspertyz oraz wykazania, czy za pieniądze, jakie trzeba przeznaczyć na budowę kanału nie byłoby lepiej zrealizować innych inwestycji, które pozwolą na skuteczniejszą ochronę miasta przed powodzią - chodzi o rozbudowę sieci przepompowni, budowę zbiorników retencyjnych i polderów, modernizację wałów przeciwpowodziowych. W sumie na ochronę Krakowa można wydać 1,5 mld zł.
Konferencje Inżynieria
WIEDZA. BIZNES. ATRAKCJE
Sprawdź najbliższe wydarzenia
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.