"Zarządca rurociągów naftowych umacnia instalacje, przysypując je warstwą kamieni, ale to działanie doraźne, które nie zahamuje erozji dna. Rurociągi były układane zgodnie ze sztuką budowlaną, są elastyczne, ale nikt nie przewidywał, że program budowy zapór zostanie przerwany" - powiedział prof. Zygmunt Babiński, z zakładu hydrologii i ochrony wód Instytutu Geografii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego (UKW) w Bydgoszczy. Według naukowca kolejne awarie, spowodowane postępującą erozją, to tylko kwestia czasu. Jedynym sposobem zapobieżenia jest decyzja w sprawie budowy kolejnej zapory w oddalonej o około 20 km Nieszawie.U podstawy zapory dno Wisły obniżyło się średnio o prawie cztery metry, ale są także miejsca gdzie nurt wypłukał szczeliny głębokie na 16 metrów.Postulowane przez część środowisk ekologicznych rozebranie istniejącej tamy jest zdaniem naukowca praktycznie nierealne. Od chwili jej powstania, na dnie utworzonego przy zaporze zalewu zebrało się już około 40 mln m sześć. osadów, w znacznej części toksycznych.