Dysputa poświęcona była problemom, które dotyczą branży przewiertów sterowanych i budowy infrastruktury w warunkach miejskich. Te od lat się nie zmieniają, jednak zmienia się ich natężenie. Rozmówcy skupili się m.in. na jakości dokumentacji sporządzanej przez projektantów, zjawisku utylizacji płynów wiertniczych czy doborze technologii do wykonywania danej instalacji. Jak podkreślił moderator, technologia HDD zyskuje coraz większe zainteresowanie wśród inwestorów i coraz częściej, również w Polsce, jest stosowana na terenach miejskich.

Nierzetelna dokumentacja projektowa przyczyną wielu problemów

Jacek Janicki w swojej wypowiedzi odniósł się do dokumentacji technicznej, jaką otrzymują wykonawcy przed rozpoczęciem prac. Bardzo często jest ona niewystarczająca, wręcz szczątkowa. Zwrócił uwagę na fakt, że z reguły przy wykonywaniu prac liniowych podczas pozyskiwania pozwolenia na budowę nie jest w ogóle wymagany profil planowanych działań. Wykonawca musi bazować na planie, a ekipy wykonawcze muszą same ustalać, „co jest w ziemi”. Natomiast w ten sposób ryzyko i obowiązki projektanta są przerzucane na firmę wiertniczą. Jacek Janicki ten problem postrzega jako nagminny w ostatnich latach. Ponadto podkreśla, że dodatkowym kłopotem jest również słaba jakość dokumentacji geologicznej bądź jej zupełny brak. Trudno jest z tymi zaniedbaniami i niedostatkami walczyć, a problem z roku na rok ma większą skalę. Przestrzega również, że w najbliższym czasie pojawi się kolejny problem związany z przerywaniem już istniejących instalacji, ponieważ żadna jednostka terytorialna ich nie inwentaryzuje. Bardzo często gestorzy urządzeń nie wiedzą na przykład, na jakiej głębokości w danej kolizji przechodzi ich sieć i żądają przekopów kontrolnych, a te nie są możliwe w każdych warunkach. W efekcie np. operator wiertnicy podejmuje decyzje w kwestiach takich, o jakich decydować powinni inwestorzy i projektanci.

Krzysztof Kublik potwierdził słowa swojego poprzednika, a ponadto dodał, że załogi wiertnicze poza tym, że muszą spełniać wiele funkcji projektanta, muszą pełnić jeszcze funkcje geodetów, geologów, uczestniczyć w sporach z właścicielami działek czy prowadzić mediacje. Natomiast podjęcie błędnej decyzji skutkuje konsekwencjami, którymi obciążana jest firma wiertnicza, nawet wówczas, jeśli ma ona do dyspozycji błędnie opracowaną dokumentację. Dalsze zagęszczanie środowiska (a ten proces będzie postępował) wygeneruje kolejne problemy, a brak rzetelnej dokumentacji i określonych standardów tylko je spotęguje.

Przysłuchujący się rozmowie Robert Osikowicz zwrócił uwagę na potrzebę ustandaryzowania pewnych działań, również w przypadku dokumentacji – tylko to jest szansą na poprawę zastanej sytuacji. Na pewno nie jest możliwe znalezienie wszystkich starych instalacji, jednak dobrze opisane nowe przewody mogą już być punktem odniesienia dla kolejnych. Należy jednak dyskutować o tym problemie w szerokim gronie, przy udziale wszystkich stron zaangażowanych w ten proces i wspólnie ustalić klarowne wytyczne.

Jacek Jaworski stwierdził, iż żeby tego typu ustalenia mogły wejść w życie, należałoby wprowadzić sankcje za nierzetelne opracowanie dokumentacji. W przypadku problemów i uszkodzeń instalacji cały ciężar niepowodzenia przerzuca się na wykonawców, a ci nie są w zdecydowanej większości przygotowani na przykład na ponoszenie kosztów procesów sądowych. Robert Osikowicz zapytał, czy wykonawcy jako grupa są zdolni występować jako swego rodzaju lobby. To pytanie pozostało bez odpowiedzi. Póki co, takiego lobby nie ma.

Problem utylizacji płynu wiertniczego

Jednym z najważniejszych problemów w kontekście przewiertów HDD jest utylizacja płynu wiertniczego. Jak powiedział Jacek Jaworski, dokumentacja jest opracowywana w oparciu o standardowe wymagania projektów budowlanych, brakuje w niej wielu istotnych informacji, np.  na temat aktywności formacji, jej wpływu na płuczkę wiertniczą itp. Utylizacja płynu wiertniczego w warunkach miejskich jest sporym wyzwaniem, a problem nie jest rozwiązany, jest przerzucany z inwestorów na wykonawców, brakuje regulacji i wytycznych prawnych. Budżety na realizację projektów są coraz niższe, natomiast prawidłowa utylizacja płuczki jest bardzo kosztowna. Tylko największe firmy wymagają od wykonawców udokumentowania sposobu utylizacji płynu wiertniczego.  

Krzysztof Kublik potwierdził, że prawidłowe skalkulowanie projektu nie jest możliwe w sytuacji, kiedy jedna firma będzie szacować prace przy założeniu, że płuczka zostanie wypuszczona w terenie czy wpuszczona do kanalizacji, a inna będzie chciała prawidłowo ją zutylizować przez wyspecjalizowaną firmę.

Jacek Jaworski podkreślił, że dopiero przy realizacji dużych projektów, gdzie objętość otworów jest znaczna, stosowane są systemy separacji fazy stałej i obiegi zamknięte. Często jednak firmy stosują np. mniejsze ilości płuczki niż powinni, ponieważ mają problem z pozbyciem się jej. W najbliższych latach problem ten będzie trzeba rozwiązać, tak w przypadku małych, jak i dużych projektów. Zasygnalizował, że obecnie na roślinach energetycznych prowadzone są badania nad rolniczym wykorzystaniem odpadów z płytkich wierceń.

Czy HDD nadaje się do wykonywania instalacji kanalizacji grawitacyjnej?

Innym tematem, również budzącym kontrowersje i problemy podczas wykonawstwa, jest traktowanie przewiertów sterowanych jako „panaceum na wszelkie możliwe instalacje, głębokości i dowolne średnice”, w tym instalacje sieci kanalizacyjnych grawitacyjnych.

Jacek Janicki uważa, że podstawowy problem tkwi w nazewnictwie technologii i stosowaniu nieprawidłowych nazw technologii przez projektantów i inwestorów. Zaznaczył, że często mylą oni przewierty sterowane z przeciskami. O ile technologia HDD służy przede wszystkim do przekraczania przeszkód, pod pewnymi warunkami da się ją zaadoptować do instalacji grawitacyjnych. Inwestor powinien być jednak świadom podejmowanego ryzyka. Ten natomiast często, chcąc taniej zbudować instalację, wybiera technologię HDD, bo jest np. tańsza od przecisku.

Kublik uważa, że da się wykonywać przewody kanalizacji grawitacyjnej metodą HDD pod pewnymi warunkami – należy dysponować odpowiednim sprzętem i działać w sprzyjających warunkach geologicznych. Praca taka jest jednak żmudna i wymaga lepszego wyszkolenia załogi oraz obsługi sprzętu, a na to zwykle firmy wiertnicze nie mają czasu. Tymczasem za przewiert zwykły czy grawitacyjny wykonawca otrzymuje wynagrodzenie na takim samym poziomie – nie jest brany pod uwagę stopień trudności i skomplikowania projektu.

Zaznaczył, że niewiele przewiertów projektowanych jest ze spadkiem, natomiast najczęściej wykonuje się je wówczas, kiedy inwestor uzna, że nie jest możliwe wykonanie tradycyjnego wykopu.

Głębokość przewiertu jest bardzo istotna, ale wytycznych brak

W polskich przepisach nie można znaleźć odpowiedzi na pytanie, na jakiej głębokości należy wykonywać przewierty czy przeciski. Wytyczne niemieckie czy zalecenia organizacji skupiającej firmy wiertnicze – DCA (Drilling Contractors Association) wskazują na minimalne posadowienie rurociągu na głębokości odpowiadającej 10 średnicom. W polskich warunkach wykonawca często musi się określić, czy zdecyduje się na wykonywanie prac na danej (ryzykownej) głębokości. Projektanci powinni więc konsultować kwestie głębokości posadowienia przewodu z co najmniej kilkoma firmami wiertniczymi, by uniknąć w przyszłości problemów związanych np. z zapadnięciem się jezdni.

Jacek Jaworski skonkludował tę dyskusję nieco pesymistycznym komentarzem: „bez względu na to, jak źle jest coś zaprojektowane, zawsze znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że da radę to zrobić”.

XII Międzynarodowa Konferencja, Wystawa i Pokazy Technologii „INŻYNIERIA Bezwykopowa”