W poniedziałek od rana w ratuszu trwały "narady". Firmy, które zgłosiły się do przetargu na drugą linię metra, żądają ok. 6 mld zł. To problem, bo ratusz dysponował dwukrotnie skromniejszą kwotą. Ponieważ brakuje pieniędzy, ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz musi wybierać między dwoma scenariuszami. - Nie ma mowy o wycofaniu się z budowy drugiej linii. To oznaczałoby utratę około miliarda euro unijnych dotacji, a byłaby niepowetowana szkoda dla Warszawy - powiedziała wczoraj "Gazecie" pani prezydent. - Żeby dać odpowiedź, musimy przeprowadzić dokładne analizy finansowe, skorzystać z opinii niezależnych ekspertów. Mówimy przecież o miliardach z publicznej kasy, sprawa nie jest łatwa. Odpowiem konkretnie pod koniec miesiąca.

Prezydent zapewnia, że z listy nie wypadnie most Północny, który czeka na ogłoszenie przetargu (według szacunków z Wieloletniego Planu Inwestycyjnego ma pochłonąć nieco ponad pół miliarda złotych, choć niedawno wiceprezydent Janusz Kochaniak ostrzegał, że cena może nawet przekroczyć miliard). Ratusz postanowił też, że będzie budować Centrum Nauki "Kopernik", mimo że w połowie maja okazało się, iż ta inwestycja pochłonie nie 255 mln zł, jak szacowano, ale co najmniej 337,5 mln zł. - To najbardziej zaawansowana z dużych miejskich inwestycji, wpisuje się w plany rewitalizacji Wisły i jest potrzebna, bo to inwestycja w naukę - tłumaczy Tomasz Andryszczyk, rzecznik ratusza.