Dzięki FDS miałyby być również budowane i remontowane mosty w ciągu dróg wojewódzkich. W projekcie widnieje również możliwość dofinansowania infrastruktury wodno-kanalizacyjnej w pasie drogowym.

Jak przedstawił poseł-sprawozdawca, Zbigniew Dolata z Prawa i Sprawiedliwości (PiS), projekt ustawy napisany został jako reakcja na pozew Komisji Europejskiej ws. niedostosowania dróg krajowych do konieczności przenoszenia nacisków do 11,5 t/oś, a także jako odpowiedź na prośby samorządowców o ułatwienie skorzystania z dofinansowania do budowy i modernizacji dróg.


Dolata zauważył, że każdy użytkownik dróg samorządowych ma świadomość, że stan techniczny tychże pozostawia wiele do życzenia, zasugerował, że ich zły stan jest nie tylko poważną barierą rozwoju gospodarczego Polski, ale też zagrożeniem - dodał, że wypadki drogowe można liczyć w tysiącach.

Choć aż 57% ceny benzyny bezołowiowej 95 stanowi podatek, a w przypadku oleju napędowego jest to 54% ceny, to poseł Dolata przypomniał, iż we Francji jest to odpowiednio 63% i 60%, we Włoszech 67% i 64%, a w Wielkiej Brytanii 67% i 66%, wyjaśniając, że musimy dążyć do spełniania standardów europejskich w kwestii budowy dróg.


Poseł-sprawozdawca zapewnił, że Fundusz ma na celu wyrównywanie szans, gdyż skorzystanie z niego nie wymagałoby od gmin i powiatów posiadania wkładu własnego. Podkreślił też, że dofinansowania dla najbiedniejszych podmiotów mogłyby sięgać 80%.

Inny poseł partii PiS, Bogdan Rzońca, wyliczył, iż koszty wypadków drogowych (wszystkich, a nie tylko tych spowodowanych złych stanem dróg), sięgają 48,2 mld zł - wyjaśniając jednocześnie, że wpływ 5 mld zł do FDS mógłby ograniczyć te koszty. Później Wojciech Bakun (Kukiz '15) sprostował, że

na około 30 tys. wypadków, które zdarzyły się w 2016 r., jedynie 33 zostały zakwalifikowane jako te, które wyniknęły ze złego stanu dróg.

Opozycja kontruje

Władysław Kosiniak-Kamysz z Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL) zaapelował o podjęcie prac nad ustawą, dzięki której można by było walczyć ze smogiem, który zbiera żniwo o 15% wyższe jeśli chodzi o śmiertelność w Polsce. Grzegorz Schetyna z Platformy Obywatelskiej (PO) zauważył, że wystarczy dobrze wydawać to, co się ma - że pieniędzy na inwestycje drogowe jest w Krajowym Funduszu Drogowym (KFD) wystarczająco dużo. Paweł Kukiz (Kukiz '15) przypomniał, że prezes PiS, Jarosław Kaczyński, kilka lat temu proponował wręcz obniżenie akcyzy, wskazując na to, że jej wysokość nie jest dobra dla kierowców.


Błażej Parda (Kukiz '15) zauważył, że o 500 zł wzrośnie koszt utrzymania samochodu; niestety, nie będzie możliwy wybór transportu rowerowego, ponieważ nie są budowane ścieżki rowerowe. Ryszard Petru (Nowoczesna) wtórował mu, wyliczając, że utrzymanie samochodu ciężarowego wzrośnie o 10 tys. zł i pytając, dlaczego z 30 mld zł, które wpływają do budżetu dzięki Krajowemu Funduszowi Drogowemu, tak naprawdę na drogi wydawanych jest tylko 6 mld?

Jak podkreśliła Anna Maria Siarkowska z Koła Poselskiego Republikanie, nową daninę zapłacą wszyscy, gdyż:

kiedy drożeje paliwo, drożeje transport. Kiedy zaś drożeje transport - drożeje wszystko. Ceny pójdą w górę.

Zgodził się z przedmówcami z opozycji poseł Łukasz Rzepecki (PiS), apelując:

Ta ustawa jest zła, antyludzka i antyobywatelska. Chciałbym zaapelować do PiSu o jej wycofanie, ponieważ wprowadza podwyżki wszystkich cen.

Stefan Romecki (Kukiz '15) przypomniał, że kiedyś prezes Kaczyński uzgadniał z koncernami obniżkę marży na paliwa i zapytał, czy jest to możliwe teraz. Byłoby to bardzo cenne, gdyż jak zauważył Krzysztof Truskolaski (.Nowoczesna) przy spalaniu na poziomie 9 l/100 km, pokonywanie 20 tys. km rocznie wzrośnie o 574 zł, a przy spalaniu na poziomie 11 l/100km - o 701 zł.

Andrzej Maciejewski (Kukiz '15) zauważył, iż do FDS wpływałaby zaledwie połowa środków, które miałyby zostać zebrane z nowej daniny i zadał pytanie o wykorzystanie pozostałych 50%. Pozostając w sferze pytań o finanse Funduszu, Krzysztof Szulowski (PiS) zadał pytanie o prognozowane wpływy do FDS, które miałyby pochodzić ze źródeł zagranicznych (od turystów i firm transportowych).

Kolejne oskarżenia

Posłowie zwracali też uwagę na to, że tak szybki tryb wprowadzania ustawy sprawi, że jeszcze w tym roku nie tylko kierowcy zapłacą więcej za paliwo w trakcie wakacyjnych wyjazdów, ale i rolnicy zapłacą w trakcie zbliżających się żniw więcej za paliwo, którym napędzane są maszyny rolnicze. Co więcej, art. 29 ustawy mówi o tym, że opłatą obciążeni byliby producenci i dystrybutorzy paliwa, zatem gaz, który na wsiach służy m.in. do ogrzewania, również by zdrożał.

Posłowie podkreślili, iż zabrakło konsultacji społecznych.

Przeczytaj także: Samochody elektryczne: Energa rozpoczyna współpracę z Fortum