Większość mocy zarezerwowana

Większość rezerwacji wynika z potrzeb bilansowych PGNiG związanych z zakończeniem kontraktu jamalskiego. Spółka zamierza w pełni wykorzystać zamówioną przepustowość. Na to wpływa jednak kilka czynników, jak techniczne zdolności przesyłowe gazociągu, popyt na krajowym rynku i poziom elastyczności dla bilansowania systemu.

Firma dysponuje portfelem kontraktów na dostawy błękitnego paliwa wydobywanego ze złóż na wodach norweskich. O części informowała (z duńskim Ørsted oraz Lotosem), jednak inne, jak twierdzi PGNiG, są objęte tajemnicą handlową.

Rośnie wydobycie własne

Głównym źródłem dostaw do Baltic Pipe ma być gaz z wydobycia własnego na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. A ta produkcja stopniowo rośnie w wyniku przejęć i inwestycji w zagospodarowanie posiadanych złóż. W 2020 r. PGNiG pozyskał 0,48 mld m3 surowca, rok później już 1,42 mld m3. W 2022 r. mają to być, według prognozy, 3 mld m3. W 2027 r. z podmorskich zasobów spółka ma czerpać 4 mld m3, czyli niemal połowę zarezerwowanej przepustowości.

Działania na rzecz wzrostu produkcji własnej trwają. W maju PGNiG kupił udziały w złożu Ørn, które w kolejnych latach zapewni dodatkowe 0,25 mld m3 gazu ziemnego.

Celem spółki jest posiadanie zdywersyfikowanego portfela kontraktów obejmujących umowy z różnymi dostawcami i o różnym terminie obowiązywania oraz wielkości zakontraktowanych ilości surowca. Trwają rozmowy z partnerami działającymi na Norweskim Szelfie Kontynentalnym, które mają doprowadzić do pełnego wykorzystania zarezerwowanych mocy.

Przeczytaj także: Orlen korzysta z własnych złóż gazu ziemnego