Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie nie zatwierdziło proponowanych przez Zakład Wodociągów i Kanalizacji (ZWiK) w Łodzi stawek za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków. Gospodarstwo proponowany wzrost cen określa jako drastyczny. Zarzutów jest jednak więcej. Z kolei w przesłanym nam przez biuro rzecznika prasowego prezydent Łodzi komentarzu czytamy, że wszystko to „paniczna reakcja” regulatora, a zarzuty „są absurdalne”.
Łódź. Fot. Tomasz Warszewski/Adobe Stock
Wody Polskie poinformowały, że obecnie w Łodzi za 1 m3 dostarczonej wody płaci się 4,18 zł netto; w przypadku 1 m3 odprowadzonych ścieków to 4,06 zł netto. Z kolei w nowym wniosku taryfowym ZWiK zaproponował podwyższenie stawki za wodę o 40% (5,86 zł netto), a za ścieki o 23% (4,99 zł netto).
Gospodarstwo zasygnalizowało także wątpliwości co do tego, że w latach 2015-2019 ZWiK Łódź wypłacił miastu dywidendę w łącznej wysokości 34,6 mln zł. Ponadto, mimo że w 2019 r. spółka zanotowała stratę w wysokości 5,5 mln zł na działalności podstawowej, dywidenda wypłacona ze zgromadzonych na kapitale zapasowym spółki wyniosła 6,5 mln zł.
Wody Polskie wskazały, że dodatkowo ZWiK płaci Łódzkiej Spółce Infrastrukturalnej oraz miastu czynsz dzierżawny i podatek od nieruchomości w wysokości 130 mln zł rocznie. Wyliczono, że to ponad jedna trzecia wszystkich kosztów zakładu w zakresie zaopatrzenia w wodę i odprowadzania ścieków.
Gospodarstwo podkreśliło, że również dwa pozostałe łódzkie podmioty wodno-kanalizacyjne wypłacają miastu dywidendy. W latach 2018-2020 (ostatni okres taryfowy) Łódzka Spółka Infrastrukturalna sp. z o.o. wypłaciła 12,1 mln zł, a Grupowa Oczyszczalnia Ścieków w Łodzi sp. z o.o. – 2,4 mln zł.
Z komunikatu Gospodarstwa wynika, że w tym przypadku sumy z dywidend nie są inwestowane w gospodarkę wodno-ściekową (stąd podwyżki taryf), chociaż zgodnie z dyrektywą wodną Unii Europejskiej środki wygospodarowane w sektorze wod-kan powinny być przeznaczane na dostarczanie wody oraz odprowadzanie ścieków.
Zakładowi zarzucono także, iż w przypadku ośmiu z 18 eksploatowanych przelewów burzowych wprowadza ścieki do wód bez wymaganego pozwolenia.
Wody Polskie już drugi raz nie zatwierdziły stawek proponowanych przez ZWiK.
Co na to Łódź?
O komentarz do całej tej sytuacji poprosiliśmy w Łodzi. W oświadczeniu przysłanym nam przez Agnieszkę Rutkowską z biura rzecznika prasowego prezydent Łodzi czytamy, że zarzuty stawiane miastu są absurdalne, do tego jest to paniczna reakcja na przegraną przez Wody Polskie sprawę w sądzie ze ZWiK.
W odniesieniu do uwag o zapisach dyrektywy wodnej Unii Europejskiej przypomniano, że ze wspomnianych dywidend Łódź uiszcza tzw. opłaty za usługi wodne – w wysokości kilku milionów złotych rocznie, z których utrzymywane są właśnie Wody Polskie, czyli instytucja rządowa, która zaczęła działać 1 stycznia 2018 r. Dzięki tym pieniądzom Wody Polskie mogły zakupić 247 aut za ponad 25 mln zł i ogłosić przetarg na kolejnych 61 samochodów.
W oświadczeniu wskazano, że aż 95% gmin w Polsce wnioskowało o zmiany taryf za wodę i ścieki ze względu na rosnące od lat koszty działalności spółek wodno-kanalizacyjnych. Połowie z nich nowe (wyższe) taryfy uwzględniono. Przy czym kłamstwem określono zarzut, że łódzki ZWiK wnioskował o podwyżkę opłat za wodę na poziomie 40%.
Zdaniem miasta, same podwyżki są jednak konieczne, a to wzrost płacy minimalnej i kosztów paliw, prądu, gazu, wysoka inflacja powodują, że koszty działalności spółek gminnych w całej Polsce znacząco wzrosły.
Również kłamstwem określono twierdzenie, że zakład bez pozwolenia eksploatuje osiem przelewów burzowych. To pokazuje, że Wody Polskie nawet nie wiedzą, ile pozwoleń wydały łódzkiemu ZWiK.
Skąd się bierze cena za wodę?
Stawki za dostawę wody i odbiór ścieków przedsiębiorstwa wod-kan opracowują na podstawie wytycznych zawartych w Rozporządzeniu Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej z 27 lutego 2018 r. Ustalając je, pod uwagę biorą koszty swojej działalności, w tym np. wynagrodzenia pracowników czy środki na inwestycje.
Na początek ceny za wodę i ścieki w danej miejscowości ustalają przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne, które najczęściej są własnością gmin czy miast. Potem wnioski trafiają na biurko dyrektora odpowiedniego regionalnego oddziału Wód Polskich. Do drugiego etapu dochodzi, kiedy spółka wod-kan wnosi odwołanie od decyzji dyrektora – drugą instancją jest wtedy prezes Wód Polskich. Potem dalsze ewentualne spory rozstrzygają już sądy.
Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie regulatorem cen za dostarczanie wody i zbiorowe jest od 1 stycznia 2018 r. Obecnie trwa proces taryfikacji na kolejną tzw. trzylatkę. Do końca lipca br. do 11 regionalnych oddziałów Gospodarstwa wpłynęły 2732 wnioski taryfowe, z których 1132 rozpatrzono pozytywnie, 846 negatywnie, a 308 wciąż jest analizowanych.
Przeczytaj także: Taryfa dla Lublina zatwierdzona – po dwóch turach poprawek
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.