Łukasz Madej: Wiele polskich miast jest coraz bardziej zabetonowanych. Z jednej strony ten trend postępuje, z drugiej włodarze niektórych miast wykazują zrozumienie co do wprowadzania coraz większej ilości elementów zielono-niebieskiej infrastruktury. Czy na obecnym „etapie zabetonowania” odwrotny trend jest możliwy i jakie korzyści przyniesie powrót do zieleni w kontekście gospodarowania wodami opadowymi?

Łukasz Dworniczak: W świadomości wielu osób utrwalił się pogląd, że nawierzchnia utwardzona jest lepszym i bardziej prestiżowym rozwiązaniem od rozwiązań naturalnych – nawierzchni ziemnych lub porośniętych roślinnością. Na korzyść nawierzchni utwardzonej przemawiają aspekty funkcjonalne i łatwość utrzymania, ale gdy do tego bilansu włączymy koszty związane z jej założeniem oraz problemy z gospodarowaniem wodą opadową i nagrzewanie przestrzeni, bilans ten już nie jest tak oczywisty.

Przywracanie powierzchni biologicznie czynnych jest bardzo drogim procesem z uwagi na potrzebę rekultywacji gleby oraz przywrócenia stabilności ekologicznej danego siedliska. Warto tu wspomnieć, że równie ważnym problemem jest obniżanie poziomu wód gruntowych na terenach zurbanizowanych, co jest pośrednim efektem zabetonowania terenu. Zmiany te zaszły bardzo daleko, w szczególności w dużych miastach oraz w obszarach podmiejskich. W mniejszych miejscowościach lub na terenach wiejskich wciąż możemy ograniczyć ten trend. Warto wyciągnąć lekcję z błędów innych samorządowców.

Ł.M.: Klimat się zmienia. W Polsce objawia się to np. przeplataniem okresów, w których występują gwałtowne deszcze z tymi, które charakteryzują hydrologiczne susze. To z kolei wymusza szukanie sposobów na gospodarowanie wodami opadowymi. Jakie są zalety, ale i potrzeby w zakresie budowy systemów do lokalnego gospodarowania wodami opadowymi?

Ł.D.: Lokalne zagospodarowanie wody opadowej ogranicza ryzyko powodzi oraz stanowi istotną ulgę dla systemów kanalizacji deszczowej. Dla gospodarzy i sympatyków zieleni miejskiej istotne są jednak korzyści widoczne w przestrzeniach, w których zatrzymujemy wody opadowe. W tych miejscach możemy dostarczyć deszczówkę na tereny zieleni, co znacząco poprawi jakość i kondycję szaty roślinnej. Za tym idą kolejne korzyści, takie jak: obniżenie temperatury, efekt cienia czy możliwość lokalnej produkcji warzyw i owoców.

Obecnie coraz częściej społecznicy angażują się w utrzymanie terenów zieleni w sąsiedztwie miejsca zamieszkania. Elementy gospodarowania wodą opadową, takie jak beczki na deszczówkę czy niecki retencyjne, mogą być utrzymywane przez mieszkańców, którzy odciążą w tym zakresie służby publiczne i najlepiej zadbają o efektywne działanie tych urządzeń. Tak więc systemy te mają również wiele korzyści społecznych. Istotne jest również to, że ograniczamy zużywanie wody pitnej do nawadniania zieleni.

Bardzo ważne jest edukowanie mieszkańców w zakresie możliwości gospodarowania wodą opadową i wdrażanie tych rozwiązań na terenach prywatnych lub spółdzielczych.

Ł.M.: Co tak naprawdę kryje się pod pojęciem zielono-niebieska infrastruktura?

Ł.D.: Pojęcie zielono-niebieska infrastruktura nie jest definiowane w żadnym akcie prawnym. Dlatego wiele ośrodków wypracowało osobne standardy kształtowania zielono-niebieskiej sieci w nawiązaniu do własnych specyficznych uwarunkowań – przyrodniczych, technicznych i prawnych.

W mojej ocenie, w kontekście potrzeb naszych samorządów najbardziej istotna jest nobilitacja systemów przyrodniczych i związanych z nimi obiegów wody do rangi infrastruktury. Infrastruktura to system elementów, których istnienie jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania gospodarki i społeczeństwa – podobnie jak infrastruktura drogowa lub sieć elektroenergetyczna.

W każdej gminie mamy systemy wodociągów i kanalizacji, które zapewniają zaspokojenie podstawowych potrzeb bytowych. Istotą zielono-niebieskiej infrastruktury jest połączenie celów i zadań związanych z gospodarowaniem wodami oraz różnymi formami zieleni. W miastach będziemy włączać tu również zielone dachy czy torowiska, a w gminach wiejskich tereny otwarte – łąki lub przestrzenie produkcji rolnej.

Ł.M.: Czy osoby i instytucje odpowiedzialne za wdrażanie i inwestowanie w elementy zielono-niebieskiej infrastruktury są świadome problemów wynikających z wieloletnich zaniechań w tym obszarze i czy wykazują zrozumienie dla szeroko zakrojonych działań, które obecnie wydają się niezbędne?

Ł.D.: Trudno odpowiedzieć na to pytanie „tak” lub „nie”, gdyż obie odpowiedzi świadczyłyby o głębokim kryzysie w tym zakresie. Myślę, że głównym problemem jest to, że instytucje odpowiedzialne za elementy zielono-niebieskiej infrastruktury mają za mało narzędzi, aby wejść na wyższy poziom zarządzania i wdrażać zintegrowaną politykę.

Ł.M.: Kto powinien inwestować w tego typu infrastrukturę i jak przekonać tych nieprzekonanych? Co możemy zbudować za naprawdę niewielkie pieniądze?

Ł.D.: Każdy dobry gospodarz powinien przede wszystkim dowiedzieć się, jakie rozwiązania może wdrożyć. Celowo wskazuję na „gospodarzy”, gdyż rozwiązania z zakresu zielono-niebieskiej infrastruktury możemy realizować w skali parku lub nawet ogrodu.

Za naprawdę niewielkie pieniądze można ograniczać szkody w środowisku w ramach obecnie realizowanych inwestycji. Myślę tu o promowaniu lokalnych materiałów, technologii niskoemisyjnych, rozwiązań przyjaznych naturze podnoszących bioróżnorodność itp.

Ł.M.: Jakie są najpopularniejsze rodzaje zielono-niebieskiej infrastruktury?

Ł.D.: Każda jednostka (gmina, jednostka osadnicza, park itp.) ma inne uwarunkowania przyrodnicze i kulturowe oraz potrzeby. Ważne jest, aby gruntownie rozpoznać zastane zasoby i procesy (uwarunkowania), które pozwolą na wdrożenie rozwiązań „szytych na miarę”.

Moim zdaniem obecnie powinniśmy wdrażać proste i tanie rozwiązania z zakresu małej retencji, takie jak: ogrody deszczowe, muldy chłonne, beczki na deszczówkę lub rozszczelnienie powierzchni utwardzonych. Są one możliwe do realizacji praktycznie we wszystkich rodzajach przestrzeni publicznej. Jednocześnie warto eksperymentować z technologiami podnoszącymi jakość warunków siedliskowych dla drzew na terenach zurbanizowanych, takimi jak: podłoża strukturalne, technologie pracy przy drzewach za pomocą sprężonego powietrza czy ograniczanie solenia w ramach zimowego utrzymania ciągów komunikacyjnych.

Ważne jest również to, aby każdy samorząd sprawdzał różne rozwiązania i promował te, które są najlepiej dostoswane do lokalnych warunków i bieżących potrzeb.

Ł.M.: Jakie są największe mity nt. zielono-niebieskiej infrastruktury?

Ł.D.: Proszę mnie zwolnić z tego pytania. Uważam za bardzo szkodliwe powielanie i utrwalanie mitów, w szczególności na koniec wywiadu (uśmiech). W poprzedniej odpowiedzi wymieniłem najpopularniejsze rozwiązania i na tym powinniśmy się skupić.

Ł.M.: Dziękuję za rozmowę.

Dr inż. arch. krajobrazu Łukasz Dworniczak weźmie udział w IV Konferencji „Gospodarowanie Wodami Opadowymi i Roztopowymi” (GWOR), która w dniach 4–6 września br. odbędzie się w Zakopanem. W trakcie swojej prezentacji przedstawi projekty realizowane dla różnorodnych terenów zieleni oraz przestrzeni publicznych, gdzie rozwiązywano aspekty związane z gospodarowaniem wodą opadową. Szczegółowe informacje nt. Konferencji GWOR oraz formularz rejestracyjny znajdziesz na stronie www wydarzenia.

Przeczytaj także: Piotr Reda: to zieleń pomaga gromadzić wodę opadową