Trzy osoby zginęły, a około 200 osób zostało rannych – przekazała w rozmowie z TVN24 Barbara Sierszuła, polska dziennikarka mieszkająca w Czechach. Inni świadkowie mówią, że z nieba spadały kule gradu wielkości piłek do tenisa. Siła wiatru była ta wielka, że przewracały się samochody. Najbardziej dotknięte są miejscowości Moravská Nová Ves, Hrušky, Lužice i Mikulčice. Połowa wsi Hrušky jest praktycznie zrównana z ziemią. Odnotowano wiatry o prędkości 267-322 km/godz.

W dotkniętym tragedią regionie pracuje 550 strażaków, w tym z ciężkim sprzętem, są też żołnierze. W mediach społecznościowych ludzie dzielą się nagraniami i zdjęciami, pokazujące siłę żywiołu i skalę zniszczeń.


Miejscami zniszczona została też sieć wodociągowa, w związku z czym poszkodowani stracili dostęp do wody pitnej. Nadrzędnym celem jest teraz jak najszybsze usunięcie szkód i zapewnienie mieszkańcom zaopatrzenia w wodę pitną, możliwe jest wykorzystanie zbiorników lub mobilnych stacji uzdatniania wody z zapasów interwencyjnych Ministerstwa Rolnictwa – powiedział szef resortu Miroslav Toman.

Wiele miejscowości, od czwartku wieczór, pozbawionych jest dostaw prądu. Najczęstszą przyczyną awarii są drzewa, które spadły na linie energetyczne, choć miejscami silny wiatr zerwał same przewody.

Różne fundacje zaczęły organizować zbiórki pieniędzy dla poszkodowanych. Pomoc zapowiedziała także m.in. prezydent Słowacji. Myśląc o wszystkich dotkniętych niszczycielskimi burzami na czeskich Morawach, Słowacja wysyła zespoły, aby pomóc – napisała na Twitterze Zuzana Czaputowa.

Do Czech wybiorą się także polscy strażacy.

Zobacz także: Burze, grad i trąba powietrzna nad południem Polski