Po 46 latach z krajobrazu Wrocławia zniknie liczący 120 m wysokości komin tamtejszej elektrociepłowni. Jego rozbiórka rozpoczęła się 23 maja br. i potrwa 150 dni.
UM Wrocławia
Komin będzie rozbierany z szybkością 1 m na dobę. Proces został podzielony na kilka etapów. W ramach jednego z nich skuta została wewnętrzna warstwa obiektu, a na zewnątrz komina (na wysokości 117 m) zamontowano windę towarowo-osobową, a w jego środku ruchomy podest – to na nim stanęła zdalnie sterowana maszyna do kruszenia komina.
Wybraliśmy metodę sukcesywnej rozbiórki ze względu na bliskie rozmieszczenie wokół komina urządzeń elektrociepłowni. Mieszkańcy okolic elektrociepłowni nie odczują skutków prowadzonych prac, poza tym, że codziennie będą widzieli komin o około 1 metr krótszy w stosunku do dnia poprzedniego – tłumaczył Wojciech Heydel, prezes zarządu Kogeneracji.
Rozbiórka komina jest dużym wyzwaniem, bo prace nie mogą zakłócić funkcjonowania elektrociepłowni.
Dlaczego komin jest rozbierany?
Decyzję o rozbiórce komina podjęto w ramach porozumienia pomiędzy spółką Kogeneracja a władzami Wrocławia podczas budowy nowoczesnych instalacji odsiarczania i odazotowania spalin.
Sfinalizowane w 2016 r. projekty sprawiły, że wrocławska elektrociepłownia pięciokrotnie zmniejszyła emisję tlenku siarki i trzykrotnie zredukowała emisję tlenków azotu. Właśnie na skutek prac, funkcję burzonego komina przejął nowy komin instalacji odsiarczania.
Budowa komina wrocławskiej elektrowni zakończyła się w 1971 r., wtedy był najwyższą budowlą w mieście. Jego ciężar wynosił 3 tys. ton.
Poznaj historię komina wrocławskiej elektrociepłowni
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.