Zdaniem prof. Rakoczego dziś kwestię wód opadowych i roztopowych mamy uregulowaną tylko pozornie. Mimo iż w ustawie Prawo wodne pojawia się odpowiednia definicja, w całym dokumencie brakuje konkretnych informacji na temat ww. wód. Za główną przyczynę takiego stanu rzeczy prelegent wskazał wyeliminowanie wód opadowych i roztopowych z katalogu ścieków. Pociągnęło to za sobą skutki, których ustawodawca nie przewidział.

W prawie wodnym mamy regulację rozproszoną po całej ustawie, a w dodatku jest ona niezadowalająca. W efekcie wody opadowe i roztopowe żyją trochę własnym życiem i pojawiają się w różnych kontekstach, choćby opłat za usługi wodne. Tymczasem ustawodawca powinien odważnie powiedzieć, że wykoncypował trzeci – po wodzie i ściekach – rodzaj substancji, zebrać wszystkie regulacje w jedno miejsce i być może zastosować inną praktykę legislacyjną. Przede wszystkim zaś zastanowić się, co właściwie w tej tematyce chce uregulować – mówił prof. Rakoczy.

Jaka jest zatem przyszłość regulacji prawa wodnego w zakresie wód opadowych i roztopowychAlbo zmieni się ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków, albo kwestia zostanie scedowana do samorządów i uwzględniona w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach – dodał.

Przeczytaj także: III Konferencja Gospodarowanie Wodami Opadowymi i Roztopowymi [relacja]