Od „powodzi tysiąclecia” minęło 20 lat, ale najbardziej poszkodowane w niej miasta do dziś pracują nad rozwiązaniami, które zwiększyłyby ochronę mieszkańców przed wielką wodą. Nysa, której udało się dotychczas zmodernizować w zakresie bezpieczeństwa zbiornik wodny, rozważa aktualnie budowę kanału ulgi. W przypadku podniesienia się poziomu rzeki sztuczny ciek miałby przeprowadzić wodę na tereny niezurbanizowane.
Zbiornik wodny w Nysie. Fot. inzynieria.com
Kanał przeciwpowodziowy w Nysie jest konieczny
Jak przekonują przedstawiciele Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu (RZGW), Nysa jest dziś zabezpieczona na wypadek wystąpienia powodzi w blisko 100%. Ale nie ukrywają też, że jest rozwiązanie, które należałoby zastosować, by zwiększyć tę ochronę. Jest nim budowa kanału ulgi, który odciążyłby Nysę Kłodzką, przepływającą przez miasto, w przypadku zagrożenia powodziowego. Kanał umożliwiałby przeprowadzenie nadwyżki wody bocznym ramieniem cieku, a jego ujście znajdowałoby się na terenach mniej zurbanizowanych.
Na tę chwilę mamy jaz przelewowy powodziowy do przyszłościowego kanału ulgi. Jest to rodzaj bajpasu, który w przypadku powodzi zwiększyłby przepustowość tego zbiornika i pozwolił zalać tereny, które są obecnie niezurbanizowane, np. pola czy tereny działkowe – wyjaśnia Bartłomiej Pietruszewski, kierownik wydziału inwestycji i remontów wrocławskiego RZGW.
Budowa kanału przeciwpowodziowego była jednym z zadań wpisanych w plan zarządzania ryzykiem powodziowym (PZRP) w Nysie. Jednak w sierpniu 2015 r. zadanie to zostało z różnych przyczyn wyłączone z planu. Obecnie w PZRP znajduje się wyłącznie punkt zakładający analizę ekonomiczną zasadności wykonania takiego zadania.
Być może za dwa lata, podczas aktualizacji planu, uda się z powrotem wprowadzić to zadanie. Tym bardziej, że oszacowaliśmy koszty takiej inwestycji. Wstępne szacunki mówią o kwocie około 850 mln zł. Ale biorąc pod uwagę fakt, że firma, która zajmuje się u nas wydobywaniem kruszywa, mogłaby wykonać roboty ziemne, po stronie budżetu państwa pozostawałoby tylko wykonanie mostów i ubezpieczenie koryta kanału – dodaje Pietruszewski.
Zagrożenie powodziowe w Nysie jest mniejsze?
Nysa była jednym z miast, które najbardziej ucierpiały podczas tzw. powodzi tysiąclecia. Obfite, nieprzerwane opady deszczu w południowo-zachodniej Polsce w dniach 3-10 lipca 1997 r. spowodowały wylanie się wód Nysy Kłodzkiej, lewobrzeżnego dopływu Odry, oraz mniejszych rzek z jej dorzecza. 9-metrowa fala zalała okoliczne wsie i miasta, w tym Kłodzko i Nysę, powodując olbrzymie straty na terenie niemal całej Kotliny Kłodzkiej. Sytuację pogorszył dodatkowo zrzut awaryjny z Jeziora Nyskiego, którego konsekwencją było m.in. podniesienie poziomu wody w Odrze i dotarcie fali powodziowej do Wrocławia. W samej Nysie straty materialne oszacowano na ponad 184 mln zł.
Zabezpieczenie miasta przed tak dotkliwymi konsekwencjami kolejnej powodzi było priorytetem kolejnych władz Nysy. Bezpośrednim impulsem do zintensyfikowania działań było spiętrzenie wód w zbiorniku Nysa podczas wezbrania wiosennego w 2005 r. Stwierdzono wówczas ponadnormatywną wydajność systemu drenażowego zapory.
Modernizacja nyskiego zbiornika wodnego
Największą z dotychczasowych inwestycji w tym zakresie była modernizacja zbiornika wodnego Nysa. Projekt był możliwy do zrealizowania dzięki dofinansowaniu z Programu Operacyjnego Infrastruktury i Środowiska na lata 2007-2013 kwotą 314 mln zł (całkowita wartości inwestycji to 443 mln zł). Instytucją pośredniczącą w przekazywaniu środków na inwestycję był Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Dzięki przebudowie i udrożnieniu rzeki ochroną przeciwpowodziową objęto 52 tys. mieszkańców i 21 700 ha terenu.
Przeczytaj także: Kto zaplanuje modernizację ujęcia wody z Nysy Kłodzkiej?
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.