Błędy ludzkie, siła wyższa, nieprzewidziane warunki gruntowe – to jedne z najczęstszych przykładów ryzyka, jakie napotykamy podczas wykonywania głębokich wykopów. Ale równie istotne jest ryzyko, jakie inwestycja stwarza dla zabudowy sąsiedniej. Podczas VII Konferencji Geoinżynieria w Budownictwie charakteryzował je Witold Bogusz z Instytutu Techniki Budowlanej Zakładu Konstrukcji Budowlanych i Geotechniki.
Witold Bogusz, Instytut Techniki Budowlanej Zakładu Konstrukcji Budowlanych i Geotechniki. Fot. Quality Studio
Podczas swojego wystąpienia prelegent poruszył problem geotechnicznego oddziaływania w przestrzeni podziemnej, skupiając się na świadomości ryzyka w przypadku głębokich wykopów w warunkach zabudowy miejskiej. Wśród możliwych rodzajów ryzyka wymienił m.in. błędy ludzkie – projektowe, wykonawcze, a czasem także komunikacyjne. Przydatna okazuje się wówczas kontrola jakości lub zwiększenie poziomu nadzoru. Innym ryzykiem jest tzw. siła wyższa, np. powódź czy rzadsze u nas trzęsienie ziemi, czyli coś niezależnego od nas, co ma duże konsekwencje, ale niewielkie ryzyko wystąpienia. Z tym radzimy sobie odpowiednimi zapisami w kontrakcie i ubezpieczeniem całej realizacji.
Sporym problemem są natomiast nieprzewidziane lub różniące się warunki gruntowe. Jest to często spowodowane badaniami geotechnicznymi niskiej jakości lub wykonanymi na niewystarczającym poziomie. Odpowiedzią na to ryzyko jest właściwe rozpoznanie geotechniczne (balans kosztów i jakości, zorientowanie na redukcję niepewności dot. warunków gruntowych). Wreszcie przykładem ryzyka jest ryzyko dla zabudowy sąsiedniej. Możliwa przyczyna to np. przemieszczenia podłoża spowodowane realizacją głębokiego wykopu lub tunelu.
Odpowiedzią jest tu ocena i zarządzanie ryzykiem, a nie ignorowanie go, co często występuje w praktyce – zaznaczył Witold Bogusz.
Niestety, jak podkreślił, geotechnicy odpowiedzialni za badania bardzo często przeprowadzają je tylko po to, żeby je przeprowadzić, a nie w celu doprecyzowania modelu geotechnicznego. Zakładają też dość konserwatywne wartości parametrów lub – co gorsza – w ogóle ich nie podają. Wywiązują się z tego, co inwestor zlecił w kontrakcie, ale nie zastanawiają się nad tym, jakiemu celowi badania te służą. Projektanci z kolei często subiektywnie zwiększają poziom bezpieczeństwa. A jak powinni postąpić? Należałoby zmniejszyć niepewność przez dodatkowe badania i zastosowanie bardziej zaawansowanych metod obliczeniowych, np. analizy MES czy metody obserwacyjnej. Zwykle się tego jednak nie robi – dodał Bogusz.
Wpływ na zabudowę sąsiednią może być istotnym ograniczeniem dla projektu budowli podziemnej, ale można uniknąć stosowania zbyt konserwatywnych rozwiązań przy dobrym rozpoznaniu geotechnicznym, oceniając i zarządzając ryzykiem oraz prowadząc monitoring w trakcie realizacji. Przy tym, co istotne, nie tylko realizacja samego wykopu ma znaczenie. Ważne są też roboty towarzyszące, które mogą wpływać nawet za połowę docelowych przemieszczeń obiektów sąsiednich.
W ostatnich latach nastąpił znaczy postęp w ocenie ryzyka z uwagi na znaczne doświadczenia projektantów, wykonawców i inwestorów. Nadal istnieją problemy, choćby kryterium najniższej ceny, ale wiedzę techniczną mamy już w Polsce na światowym poziomie już. Często wymagania kontraktowe nie pozwalają jednak na pełne wykorzystanie tej wiedzy i stanowią większe problemy w realizacji niż kwestie techniczne – dodał Bogusz.
Ocena ryzyka powinna być procesem ciągłym. Wszystkie aspekty projektu powinny podlegać analizie i ocenie ryzyka, tym bardziej, że wówczas zwiększa się nasza wiedza o tym, z czym mamy do czynienia. Doświadczenie to może być wykorzystane także na potrzeby dalszych realizacji – podsumował.
Przeczytaj także: Kondygnacje podziemne w zabudowie miejskiej
Foto, video, animacje 3D, VR
Twój partner w multimediach.
Sprawdź naszą ofertę!
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany. Przejdź do formularza logowania/rejestracji.