16 maja br. w tej samej sprawie spotkali się wicepremierzy: Dmitrij Kozak (Rosja) ze swym białoruskim odpowiednikiem Iharem Laszenką. Laszenka potwierdził, że następne spotkanie na temat sytuacji wokół rurociągu Przyjaźń odbędzie się na wyższym szczeblu. Kozak z kolei zapewnił, że Moskwa i Mińsk prowadzą prace nad oszacowaniem szkód wywołanych transportem zanieczyszczonego surowca przez rurociąg Przyjaźń. Rezultat działań mamy poznać za trzy do czterech tygodni. 

W tzw. międzyczasie polskie koncerny paliwowe (PKN Orlen, Lotos i PERN) i rafinerie korzystają z zapasów surowca oraz z dostaw ropy drogą morską, które są realizowane do Gdańska na mocy kontraktu z Saudi Aramco Oil Company, Rosneft Oil Company oraz Tatneft Europe AG.

Wicepremier Rosji poinformował, że do tej pory nie powstał wykaz białoruskich firm naftowych, którym planuje się wypłacić odszkodowanie, jednocześnie deklarując, iż rosyjski koncern Transnieft zrekompensuje straty wszystkim, którzy udowodnią, że ponieśli realne szkody.


Odszkodowanie należy realnie policzyć. Sprawą rekompensaty zajmie się grupa robocza, która "oszacuje nie tylko faktyczną wielkość szkoód, ale i sposoby odszkodowania, dlatego że mogą być one różne – powiedział Kozak. Dodał, że obecnie kwestia rekompensat nie jest najważniejsza, należy przede wszystkim usunąć stkutki zanieczyszczenia surowca.

W ośmioosobowej dwustronnej grupie roboczej zasiąść mają specjaliści techniczni i ekonomiści, a nie prawnicy, bo sprawa nie jest sporem prawnym. 

Mówiąc o terminie wznowienia dostaw odpowiedniej jakości ropy naftowej do Polski i Niemiec, wicepremier Rosji powiedział, że na razie istnieje zrozumienie dotyczące technicznego rozwiązania problemu tych dostaw.

Obecnie nie jest rozważana kwestia zatrzymania rurociągu Przyjaźń na terytorii Białorusi w celu prac remontowych, a priorytetowym zadaniem jest oczyszczenie go ze skażonego surowca.

Przeczytaj także: Co dalej z dostawami czystej ropy z Rosji?