Polityk Prawa i Sprawiedliwości odmrożenie cen energii elektrycznej uzasadniał koniecznością ekonomiczną. Jak stwierdził w RMF FM: Nie da się tego robić w nieskończoność. Podmioty gospodarcze muszą się liczyć z tym, że będą musiały płacić za prąd tyle, ile wynika z rynkowych cen wytwarzania energii.

Podkreślił, że dla gospodarstw domowych sytuacja się nie zmieni i ceny pozostaną na dotychczasowym poziomie. Jednak przed wyborami do parlamentu partia rządząca gwarantowała utrzymanie opłat za energię elektryczną w 2020 r. na tym samym poziomie co w 2019 r. Miało to dotyczyć również małych i średnich spółek, a także dużych zakładów.

Jedną z przyczyn szybkiego wzrostu cen prądu jest konieczność zakupu pozwoleń na emisję gazów cieplarnianych przez wytwórców energii elektrycznej z paliw kopalnych, przede wszystkim węgla. Ceny tych certyfikatów ostatnio kształtują się na poziomie około 24-25 EUR, co ma istotny wkład w koszty produkcji. A przez zbyt mały udział źródeł odnawialnych w tzw. miksie energetycznym, nie są one w stanie w znaczący sposób wpłynąć na obniżkę cen.

Przeczytaj także: Przedsiębiorcy będą mogli produkować energię na potrzeby własne