W 2010 r. planowane jest zakończenie budowy autostrad na odcinkach A1: Bełk–Świerklany (14,1 km), Świerklany–Gorzyczki (18,3 km), fragmencie A8 od A4 do S8 wraz z węzłem Kobierzyce. Łącznie kierowcy zyskają 48,6 km nowych autostrad i będzie to wielkość stanowiąca niewiele ponad połową tego, co ma zostać oddane do użytku w roku bieżącym.

"Dziennik Gazeta Prawna" powołuje się na opinię Wojciecha Malusiego, prezesa Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, który twierdzi, że tak jak i w tym roku, w przyszłym plan drogowy nie zostanie zrealizowany. Przewiduje on, że do końca tego roku nie uda się m.in. przekazać do użytku węzła autostradowego Sośnica (największego w Europie), chociaż drogowcy zapowiadają, że stanie się to w listopadzie. Ponadto w listopadzie ma być oddany odcinek o długości 19,9 km, stanowiący fragment autostrady A4 z Krakowa do Szarowa. W ciągu najbliższych trzech tygodni mamy też mieć możliwość przejazdu 15,4-kilometrowym odcinkiem autostrady na trasie Sośnica–Bełk. Co więcej, ma być też oddane 157 km dróg ekspresowych i 20 km obwodnic. Łącznie będą to inwestycje o łącznej wartości 22,7 mld zł.

Wojciech Malusi jednak sceptycznie podchodzi do zapowiedzi GDDKiA odnośnie wydatków poniesionych na drogi w tym roku. Jak przewidywał rządowy plan drogowy, miało zostać wydane na drogi w tym roku ponad 32 mld zł, co w stosunku do obecnych deklaracji stanowi kwotę o około 10 mld zł mniejszą. Z kolei "Dziennik Gazeta Prawna" powołuje się też na ocenę Adriana Furgalskiego, dyrektora Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, według którego w tym roku możliwe jest wydanie 18 mld zł, podczas gdy Malusi prognozuje jedynie 14 mld zł.

W przyszłym roku Ministerstwo Infrastruktury i GDDKiA planują wydatki drogowe na poziomie 35 mld zł, chociaż projekt ustawy budżetowej przewiduje 3,5 mld zł. Pozostałe pieniądze mają pochodzić innych źródeł, jakimi są EBI i UE, które mają nam dać po 3 mld zł. Brakujące 25 mld zł mają zostać pozyskane przez Krajowy Fundusz Drogowy, chociaż wg ekspertów jest to niemożliwe.

W tym roku KFD miał pozyskać ze sprzedaży obligacji drogowych do 7,2 mld zł, jednak dotychczas Bank Gospodarstwa Krajowego, zarządzający funduszem, pozyskał za obligacje jedyne 600 mln zł. Analitycy nie wierzą, że do końca roku uda się osiągnąć cel, skoro nie udało się to w ciągu blisko dziewięciu miesięcy.

Niektórzy eksperci są zdania, że MI chce podreperować budżet m.in. pozyskaniem wpływów z podwyższonej opłaty paliwowej, które od 2010 r. ma wzrosnąć o 250%, a tym samym użytkowników samochodów będzie to kosztowało 0,2 zł na każdym litrze paliwa.