Stalexport wysłał już do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych pismo z informacją na temat możliwej podwyżki. Wiadomość ta bulwersuje kierowców nie tylko z tego powodu, że cena za przejazd 61-kilometrowego odcinka ma być tak wysoka, ale też ze względu na to, że właśnie na tym odcinku autostrady od lat stale prowadzone są remonty powodujące znaczne utrudnienia w ruchu i spore ograniczenia w dopuszczalnej prędkości jazdy. Ponadto jakość drogi, nawet jej świeżo wyremontowanych odcinków również powoduje sprzeciw jej użytkowników.

Stalexport Autostrada Małopolska doniesienia medialne tłumaczy w ten sposób, że oficjalnie pismo w sprawie podwyżki nie zostało w GDDKiA złożone, jednak spółka zamierza tak zrobić ze względu na to, że stale rośnie liczba użytkowników A4, a to powoduje konieczność remontów drogi i nowych inwestycji. Jeśli dojdzie do kolejnej podwyżki opłaty autostradowej, to nastąpi to w ciągu kolejnych kilku miesięcy.

GDDKiA ma niejako związane ręce, jeśli chodzi o możliwość zablokowania podwyżek za przejazdy. Spółka działa na podstawie umowy koncesyjnej z 1997 r. oraz aneksu z 2005 r. Została ona tak skonstruowana, że spółka ma niejako dowolność na ustalanie cen. Jak podaje Gazeta Wyborcza: "W przypadku, gdy Stalexport udowodni, że poniósł realne straty związane m. in. niemożliwością podniesienia cen, państwo będzie musiało wypłacić firmie gigantyczne odszkodowanie. To zapewne studzi zapały ministerialnych urzędników, próbujących trzymać stronę kierowców".